Po trzech latach łódzka prokuratura zakończyła śledztwo w tej bulwersującej sprawie. Na ławie oskarżonych o zbrodnię zasiądzie 24 i 32-latek.
W kwietniu 2011 roku 83-letni mężczyzna przyjechał samochodem pod swój dom na Bałutach. – Gdy otworzył drzwi garażu został zaatakowany przez dwóch młodych mężczyzn – opowiada Jacek Pakuła, z łódzkiej Prokuratury Okręgowej.
Kiedy starszy pan się przewrócił napastnicy zaczęli przeszukiwać jego kurtkę. Szukali pieniędzy. Znaleźli 300 złotych oraz portfel z kartą bankomatową. Tam na kratce był też zapisany numer PIN.
- Starszy mężczyzna próbował się bronić. Między nim, a napastnikami doszło do szamotaniny. Jeden z nich chwycił deskę i z całą siłą bił ją w ofiarę w głowę – mówi prok. Pakuła.
Gdy ofiara przestała się ruszać sprawcy szybko uciekli. Po drodze podzielili się skradzionymi pieniędzmi. A w bankomacie przy ulicy Narutowicza wypłacili 400 złotych. Potem poszli na Górny Rynek, gdzie jeden z nich kupił nowe buty. Wcześniej wyrzucili do pojemnika na śmieci kurtkę starszego z nich. Podarła się podczas szarpaniny z ofiarą.