Marczuk o rządzie Tuska: Gabinet szkody narodowej

Rozpad układu rządzącego to szansa dla Polski.

Publikacja: 30.07.2014 02:00

Marczuk o rządzie Tuska: Gabinet szkody narodowej

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Rząd Donalda Tuska ma niepowtarzalną szansę na wprowadzenie głębokich reform ustrojowych i gospodarczych, a zajmuje się administrowaniem krajem i płynie z prądem. Wobec wyzwań, które przed nami stoją, trzeba określić tę strategię mianem działalności na szkodę Polski i Polaków. Po cichu do jej bankructwa przyznają się nawet jego prominentni przedstawiciele. Rację ma Bartłomiej Sienkiewicz, że nasze państwo „istnieje teoretycznie".

Ten sposób uprawiania polityki prowadzi nie tylko do długofalowych szkód, ale także powoduje straty tu i teraz. Są nimi chociażby pogłębiająca się niechęć i nieufność Polaków wobec własnego państwa czy trwająca ucieczka rodaków za granicę.

Z tej perspektywy najlepsze, co może nas spotkać, to przerwanie tego spektaklu niemocy. A proces ten przyspieszy wyjazd premiera Donalda Tuska do Brukseli. Nie bez znaczenia jest tu także możliwość faktycznego wpływania na politykę europejską. Okazja taka może się nie powtórzyć.

Partia załatwiaczy

Zgadzam się z moim redakcyjnym kolegą Bogusławem Chrabotą, że premier Tusk „jest »hamulcowym« w procesie reformowania Polski". Naiwnością jednak muszę nazwać wiarę publicysty w to, że bez Tuska Platforma Obywatelska się otrząśnie i dojrzeje do reformatorskiego wysiłku.

Rządząca naszym krajem formacja stała się typową partią władzy – ugrupowaniem, w którym nikt już nie myśli o poważnych projektach czy strukturalnych reformach. Co więcej – nikt już tam nie ma nawet w tyle głowy dobra wspólnego.

Dowody? Choćby to, że Michał Boni, twórca zespołu doradców strategicznych premiera, uciekł przed polskimi wyzwaniami, którym kompletnie nie podołał, do Brukseli. A Jarosław Gowin, ostatni spośród platformerskich polityków domagający się reform, jest poza partią rządzącą. W dużej mierze właśnie dlatego, że upominał się o poważną politykę. Politykę, która służy obywatelom, a nie wyłącznie utrzymywaniu władzy i czerpaniu z tego profitów, jak np. zamawianie w restauracji na koszt podatników wina za 800 złotych.

Rządowa propaganda o latach świetlnych i tym, że jesteśmy skazani wyłącznie na sukces, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Tymczasem znaleźliśmy się w dość specyficznym momencie naszej historii, w którym musimy się niejako wymyślić na nowo. Wspominał o tym podczas obchodów 25-lecia odzyskania wolności w swoim przemówieniu przed Zgromadzeniem Narodowym prezydent Bronisław Komorowski.

Wystarczy wymienić zaledwie kilka problemów, jakie przed nami stoją, by zdać sobie sprawę ze skali wyzwań, z którymi musimy się zmierzyć.

Zacznijmy od kwestii modelu rozwoju gospodarczego. Po okresie importu know-how, otwarciu na zagraniczny kapitał i konkurowaniu niskimi kosztami pracy musimy wymyślić, jak rozwijać naszą gospodarkę. Staliśmy się mistrzami dokręcania śrubek i układania paczek, a na naszej pracy najwięcej zyskują zagraniczne koncerny, które sprzedają wyprodukowane przez nas towary pod swoim logo.

Kolejna sprawa to demografia. Jedna z najniższych na świecie liczba rodzących się dzieci, gigantyczna emigracja i brak polityki imigracyjnej prowadzi nas w przepaść. Wystarczy spojrzeć na mapę świata, by przekonać się, że to ludzie dają siłę. Na każdym kontynencie najwięcej do powiedzenia mają kraje najludniejsze: USA, Brazylia, Chiny, Niemcy, Nigeria, Indonezja. Rządzi żelazna reguła – im więcej obywateli, tym większe wpływy.

Zaufanie obywateli do państwa i ich aktywność to kolejny problem, bez rozwiązania którego trudno myśleć o budowie silnego państwa. Nasza ucieczka w prywatny świat i niechęć do przedstawicieli jakiejkolwiek władzy, brak aktywności to przeszkody w budowie sprawnej Polski. Liczy się tu także rządowe konserwowanie niesłusznych przywilejów. Jazda na gapę rolników, górników czy nauczycieli powoduje, że większość z nas myśli: jeśli nie wyszarpnę czegoś dla siebie, jestem frajerem. I tak zamyka się koło nieufności i roszczeń.

Wojna na Ukrainie, mocarstwowa polityka Rosji, jej alians z naszym zachodnim sąsiadem każe nam też głęboko przemyśleć naszą podmiotowość i zagrożenia z zewnątrz. Bezrefleksyjne poczucie bezpieczeństwa, jakim byliśmy karmieni – wystarczy spojrzeć na tworzone w ostatnich latach rządowe dokumenty, w których pobrzmiewa nuta, iż w najbliższych 25–30 latach nie grozi nam żaden konflikt zbrojny – właśnie legło w gruzach. Pytaniem otwartym pozostaje nie tylko to, czy możemy liczyć na naszych europejskich sojuszników, ale także na USA. Z pewnością natomiast powinniśmy liczyć na siebie.

Brukselska manna

Już tych kilka punktów powinno skłonić naszych polityków nie tylko do głębokiej refleksji, ale do nadzwyczajnego wysiłku. A jaki jest przekaz naszego rządu? Po dziesięciu latach świetlnych czekają nas lata świetlistsze. Zapewni nam to brukselska manna – 500 mld złotych, które mamy otrzymać z UE, zostało po stokroć odmienione przez wszystkie przypadki i podlane dodatkowo modernizacyjnym sosem. Obiecuje się nam, że za sprawą tej kwoty staniemy się niemal mocarstwem.

Nie dajmy się zwieść tej narracji. Jest ona równie fałszywa, jak teza o tym, że jesteśmy skazani na sukces. Rząd Tuska zamiast podjąć rękawicę wyzwań, zajmuje się wyłącznie administrowaniem lub samym sobą. Czy wiadomo właściwie, jaki jest cel jego trwania przy władzy? Jakie zmiany chce wprowadzić w kraju? Jaki ma pomysł na nasz rozwój oprócz wydawania pieniędzy z UE? Czy rząd choć wspomina o naruszaniu ewidentnie niesprawiedliwych rozwiązań pozwalających wielu grupom  żyć na koszt milczącej większości. Zmiany w Karcie nauczyciela zostały odwołane, przywileje górników zakonserwowane, zmiany w mundurówkach są kosmetyczne. W ten sposób rząd daje sygnał do dalszego psucia państwa.

Ta ekipa popełnia ogromny grzech zaniechania. Grzech obciążający ją podwójnie. Wie o wyzwaniach, mimo tego nic z nimi nie robi. Powinna więc jak najszybciej stracić władzę.

Gdzie są młodzi?

Pozostaje w takiej sytuacji pytanie, kto mógłby ją zastąpić. Niestety także tutaj jest marnie. Mniejsze ugrupowania – PSL czy SLD – to typowi koniunkturaliści. Prawo i Sprawiedliwość także nie wydaje się formacją zdolną do podjęcia wyzwań, jakie przed nami stoją. Deklaracja Jarosława Kaczyńskiego o tym, że po dojściu do władzy obniży na przykład wiek emerytalny, to jednoznaczny sygnał, że prezes PiS wybiera populistyczną drogę odpowiadania w swoim działaniu na emocje tłumu i sondażowe słupki, a nie wyboistą drogę reform dla dobra wspólnego. Paradoksalnie drogę, za którą tak bardzo krytykuje Tuska.

W tej sytuacji powinni wreszcie obudzić się młodzi. To oni płacą najwyższą cenę obecnej polityki byletrwania. To oni skazywani są na emigrację, muszą płacić za nadzwyczajne przywileje, które otrzymują zwykle starsze osoby, nie mają żadnej realnej reprezentacji swoich interesów. Polskie państwo odwróciło się do nich tyłem.

Czy jest szansa na ich polityczne uaktywnienie się? Nikła. Co bardziej przedsiębiorczy i energiczni z nich uciekają z Polski. Ci zaś, którzy zostają, zamykają się w kokonie fatalistycznej, zgubnej dla siebie narracji: „mam to wszystko gdzieś, cała ta polityka to bagno, trzymam się od tego z daleka".

Histeria czy troska

A jednak warto odsunąć obecną ekipę od władzy. Choćby po to, by przeciąć głębokie układy zależności, jakie powstały w ostatnich latach. Od Polski stołecznej przez powiatową aż po gminną każdy wie, że występowanie przeciwko interesom rządzących może skończyć się w najlepszym wypadku odsunięciem od konfitur, w najgorszym szykanami czy karami.

Historia nie wybaczy obecnemu układowi rządzącemu grzechów zaniechań. Może się teraz komuś wydawać, że stawianie tezy o konieczności podjęcia nadzwyczajnego wysiłku jest na wyrost. Kolejny histeryczny głos nawołujący do reform – zakpi zapewne niejeden zwolennik kontynuacji polityki ciepłej wody w kranie. Zdecydowanie bliżej jest mi jednak do tych, którzy wskazują, że na końcu tej drogi obudzimy się w chocholim tańcu. Z pobrzmiewającym w tle refrenem o złotym rogu i czapce z piór.

Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo