Jest przełom w głośnej sprawie zaginięcia poznańskiego dziennikarza. Prokuratorzy i policjanci twierdzą, że mają dowody na to, iż zbrodnię zlecił biznesmen i były senator Aleksander G.
– Przedstawiliśmy mu zarzut podżegania do zabójstwa Jarosława Ziętary. Nie przyznał się i odmówił wyjaśnień – informuje prowadzący śledztwo Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
Według informacji „Rzeczpospolitej" ustalenia śledczych znacznie wykraczają poza dowody pozwalające postawić G. zarzuty, a zaangażowani w sprawę policjanci z tzw. Archiwum X – zespołu zajmującego się niewyjaśnionymi sprawami sprzed lat – mają niebawem przeszukiwać wytypowane miejsca w poszukiwaniu zwłok dziennikarza.
Pomocnik ze Wschodu?
Ziętara był dziennikarzem śledczym, tuż przed zaginięciem pracował w „Gazecie Poznańskiej", tropiąc afery gospodarcze. 1 września 1992 r. jak co dzień wyszedł z domu do redakcji. Tę trasę pokonywał zwykle w 10 minut. Tym razem do pracy nie dotarł, ślad po nim zaginął.
Dotąd śledczy nie potrafili ustalić jego losu. Teraz nastąpił zwrot.