Zarzuty zlecenia, pomocnictwa i udziału w samym pobiciu Wojciecha Kwaśniaka ma już czterech mężczyzn: Piotr P., Krzysztof A. Jacek W. oraz drugi Krzysztof A. ps. Twrady (ma inne nazwisko niż ten pierwszy-red).
Zleceniodawcą był Piotr P. były członek rady nadzorczej wołomińskiego SKOK. Chciał, by „wyeliminować wiceszefa KNF na dłuższy czas, by przestał on przeszkadzać".
Piotr P. skontaktował się w tej sprawie z Krzysztofem A. który przewija się w gorzowskim śledztwie dotyczącym wyłudzania kredytów i pożyczek ze SKOK Wołomin na podstawione osoby.
Były członek rady nadzorczej wołomińskiego SKOK zaoferował „naprawdę duże pieniądze" – jak mówią śledczy – za pobicie Wojciecha Kwaśniaka. Nie chcą jednak zdradzić jaka kwota wchodziła w rachubę. – Poza pieniędzmi oferował też dobra materialne – ujawnia Paweł Wierzchołowski, szef prokuratury na warszawskim Mokotowie, która prowadzi śledztwo w sprawie pobicia Wojciecha Kwaśniaka. Co dokładnie ? Śledczy już nie ujawnia.
Krzysztof A. w sprawie zlecenia pobicia kontaktował się z Jackiem W. (też przewija się w śledztwie gorzowskim), a ten z „Twardym", który – zdaniem prokuratury - napadł na Wojciecha Kwaśniaka w kwietniu pod jego domem na warszawskim Wilanowie. Sprawca zaczął okładać go metalową rurką po głowie i ramionach. Wiceszef KNF bronił się – dzięki temu jak mówią policjanci – jego obrażenia były mniejsze. Ale i tak miał m.in. pękniętą czaszkę. Napastnik nie zabrał finansiście ani teczki, ani zegarka.