Andrzej Duda ma ciągnąć PiS. Tylko czy starczy mu determinacji?

Zadanie kandydata na prezydenta: pokazać łagodniejsze oblicze opozycji

Aktualizacja: 10.12.2014 07:34 Publikacja: 10.12.2014 01:00

Andrzej Duda (na zdjęciu podczas majowej konwencji wyborczej) ma w kampanii prezydenckiej objechać c

Andrzej Duda (na zdjęciu podczas majowej konwencji wyborczej) ma w kampanii prezydenckiej objechać całą Polskę

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Po proteście przeciwko fałszowaniu wyborów, zaplanowanym na 13 grudnia, PiS rusza z ofensywą, której głównym bohaterem ma być europoseł Andrzej Duda, kandydat partii na prezydenta – dowiedziała się „Rzeczpospolita".

– Teraz musimy zmobilizować swoich, a przed świętami, gdy tematów politycznych jest mniej, będziemy poszerzać elektorat – przekonuje jedna z osób odpowiedzialnych za nowe otwarcie.

Awantura związana z zarzutami fałszerstw wyborczych formułowanymi przez opozycję sprawiła, że Andrzej Duda, rosnąca gwiazda prawicy, teraz jest w cieniu. Jednak, jak pokazał przeprowadzony tuż po wyborach sondaż IBRiS dla „Rzeczpospolitej", temat nieprawidłowości w wyborach również może być dobrym politycznym paliwem. Z badania wynikło bowiem, że obie główne partie poprawiły swoje notowania, na nowo mocniej polaryzując scenę polityczną.

Kolejny sondaż, przeprowadzony pod koniec ubiegłego tygodnia (5–6 grudnia) pokazuje, że sytuacja wraca do normy. Zwraca jednak uwagę fakt, że wynik PiS mierzonego samodzielnie jest dużo gorszy niż w wariancie, gdy ankietowani są pytani o wspólne listy prawicy. Może to oznaczać, że zejście PiS do centrum jest przez wyborców oczekiwane.

– Sondaże to chwilowy stan emocji. Ale gdyby taka tendencja się utrzymała, oznaczałoby to, że Polacy szukają alternatywy dla PO, ale nie jest nią radykalne PiS w dzisiejszej wersji – uważa politolog dr hab. Sławomir Sowiński z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Podobnego zdania jest dr hab. Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego. – To PO zależy na podniesieniu emocji, dlatego nic dziwnego, że PiS będzie od tego uciekało. Jeśli chce iść po władzę, musi dywersyfikować wyborców – ocenia.

Znów objazd PiS

Gdyby wybory do Sejmu odbyły się w ostatnią niedzielę, wygrałaby je PO z poparciem 35 proc., na PiS zagłosowałoby zaś 30 proc. Polaków. Jeśli jednak prawica utrzymałaby obecne porozumienie, a zatem Polska Razem wraz z Solidarną Polską nie wystartowałyby osobno, to między obiema głównymi siłami byłby remis.

Na PO i prawicowy blok chce głosować po 33 proc. badanych. To powrót do sytuacji z połowy października, kiedy PiS było na fali, bo jego rywale musieli się tłumaczyć (PSL z „frajerów" Marka Sawickiego, a PO z serii wpadek ze stanowiskiem w Orlenie dla Igora Ostachowicza i odprawą w PKP minister Marii Wasiak).

W obu wariantach w Sejmie byłoby pięć partii. PSL i SLD mają po 8 proc. poparcia niezależnie od tego, czy prawica będzie zjednoczona czy nie.

Podobną stałość wykazuje poparcie dla Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego, na którą chce głosować 5 proc. Polaków. To drugi sondaż z rzędu, w którym ta partia jest nad progiem wyborczym. Po wakacjach miała sondażowy kryzys, a powrót lepszych notowań nastąpił tuż po tym, gdy ugrupowanie Korwin-Mikkego zajęło mocne stanowisko w sprawie uczciwości wyborów. Jego przedstawiciele współorganizowali m.in. protest pod siedzibą Państwowej Komisji Wyborczej, po którym doszło do kilkugodzinnej okupacji budynku.

PiS również nie zamierza uciekać od podnoszenia sprawy wyborów. Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika jednak, że po sobotniej manifestacji zmieni się rozkład akcentów. Nadal będzie mowa o nieprawidłowościach przy urnie, ale główny nacisk ugrupowanie położy na obronę wartości demokratycznych.

Partia będzie chciała przypomnieć, że to ona wygrała wybory samorządowe. Posłuży temu Andrzej Duda, odwiedzając polityków prawicy, którzy odnieśli sukces w listopadowej elekcji. Jednocześnie będzie to dla niego okazja do prekampanii prezydenckiej. – Tak jak w 2005 r. Lech Kaczyński zaatakował w wakacje, czyli w najmniej spodziewanym momencie, tak my chcemy być aktywni w czasie, gdy konkurencja będzie już myślami gdzie indziej – przekonuje jeden z naszych informatorów.

PiS wraca do sprawdzonej strategii objazdu Polski. Duda ma odwiedzić wszystkie powiaty. – To plan maksimum. Minimum to 100 okręgów senackich – przekonuje osoba z otoczenia kandydata.

Na początek kandydat pojawi się u tych polityków PiS, którzy odnieśli sukces w wyborach na prezydentów miast. Zaczyna w Łódzkiem od Tomaszowa Mazowieckiego, gdzie rządy rozpoczął (jeszcze do niedawna poseł) Marcin Witko.

Duda porwał radę

Złośliwi w partii mówią, że to wpływ nowego rzecznika PiS Marcina Mastalerka, który kieruje łódzkim regionem. To on optował za kandydaturą Dudy, a ten włączał się w kampanię samorządową w jego okręgu.

Następca Adama Hofmana co prawda uparcie powtarza dziennikarzom, że to „prezes odpowiada za strategię partii", ale osoby z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego mówią, że bardzo się stara pokazać ze swoimi pomysłami. W wyborach samorządowych co prawda nie odniósł oczekiwanego prestiżowego zwycięstwa, bo nie odbił PO prezydentury Łodzi, ale osiągnął inne cele: wygrał w wyborach do sejmiku i wskazał kandydatów, którzy zdobyli prezydenturę w czterech miastach (w 2010 r. PiS miało tylu prezydentów w całej Polsce).

Dobre stosunki Dudy z nowym rzecznikiem są w PiS odbierane jako dobry prognostyk przed kampanią. – Może nie skończy się jak poprzednie kampanie, na przeciekach o wzajemnych nawalankach – liczy jeden z posłów PiS.

Duda miał też porwać działaczy na zamkniętej części sobotniego posiedzenia Rady Politycznej, na którym dostał oficjalne poparcie PiS. – Miał świetne przemówienie. Największy aplauz wywołał, gdy powiedział, że wiele razem przeszliśmy jako partia, ale teraz znów pora na wspólne zwycięstwo – relacjonuje jeden z uczestników.

Tyle że potem kandydat nie mógł się pojawić w mediach, bo musiał wyjechać. – W partii coraz częściej pojawia się nutka niepokoju, że za dużo czasu spędza w Brukseli, choć jeszcze nie jest za to krytykowany – przekonuje jeden z naszych rozmówców.

Ci, którzy znają Dudę, mówią, że to perfekcjonista. – Prywatnie zapewnia, że nie podjąłby się kandydowania, gdyby nie wierzył w wygraną – opowiada jeden z jego znajomych. Przedkampanijna ofensywa i jego w nią zaangażowanie będzie pierwszym testem tych deklaracji.

Po proteście przeciwko fałszowaniu wyborów, zaplanowanym na 13 grudnia, PiS rusza z ofensywą, której głównym bohaterem ma być europoseł Andrzej Duda, kandydat partii na prezydenta – dowiedziała się „Rzeczpospolita".

– Teraz musimy zmobilizować swoich, a przed świętami, gdy tematów politycznych jest mniej, będziemy poszerzać elektorat – przekonuje jedna z osób odpowiedzialnych za nowe otwarcie.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Franciszek zdecydował co dalej z abp. Markiem Jędraszewskim
Kraj
Leszek Miller: Sprawa Romanowskiego? Mogło dojść do prawniczego sabotażu
Kraj
Lawina wniosków o uchylenie immunitetów posłów PiS. W tle miesięcznice i sporny wieniec
Kraj
Pięć osób w szpitalu. W Lublinie autobus wjechał w przystanek
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Kraj
Joanna Ćwiek-Świdecka: Prezydent deklaruje weto w sprawie aborcji, koalicja szuka planu B