W 2014 roku w Polsce było mniej rozbojów, kradzieży czy zabójstw, ale w jednej dokuczliwej kategorii statystyki poszybowały w górę. Chodzi o oszustwa. W ubiegłym roku odnotowano ich 101 tys., o ponad 7,2 tys. więcej niż rok wcześniej – wynika ze statystyk Komendy Głównej Policji, do jakich dotarła „Rzeczpospolita".
– Decyduje motyw ekonomiczny, coraz więcej osób szuka łatwego zarobku i go znajduje. Oszuści wykorzystują to, że ludzie są zafascynowani internetem, chcą tanio i wygodnie robić zakupy – mówi prof. Brunon Hołyst, kryminolog.
Jak twierdzą śledczy, przybyło zarówno pospolitych i prymitywnych oszustw, jak i tych wyrafinowanych. Wyraźnie widoczny jest trend polegający na przeniesieniu się dużej części naciągaczy do sieci. Żerują na klientach portali aukcyjnych, oferując towary, których nie mają. Po wpłacie pieniędzy na konto znikają. Takich spraw jest mnóstwo.
Trójka oszustów z Oleśnicy i Bytomia sprzedająca środki na odchudzanie wyłudziła 150 tys. zł. Klientom wysyłali mydło i tanie tabletki przeciwbólowe. Tylko jeden ze sprawców usłyszał 800 zarzutów, co pokazuje skalę procederu.
Wabikiem dla klientów jest niemal wszystko: telefony, sprzęt komputerowy, zabawki, odzież, medykamenty. – Niektóre oszustwa są wręcz ordynarne. Jeden ze sklepów proponował maść na żylaki za kilkaset złotych, twierdząc, że trzeba tylko smarować i żylak zniknie – mówi jeden ze śledczych.