Premier Wielkiej Brytanii David Cameron poinformował we wtorek w Izbie Gmin, że cztery zespoły doradców będą uczyć ukraińską armię m.in. zasad walki w terenie oraz rozpoznania. Czytaj więcej.
W środę Polska ogłosiła, że wyśle na Ukrainę zespół instruktorów wojskowych, którzy mieliby szkolić podoficerów ukraińskich. Czytaj więcej na ten temat.
Szef MON Tomasz Siemoniak powiedział Konradowi Piaseckiemu w RMF FM, że Polska na marzec szykowała informację i decyzję o wysłaniu polskiego wsparcia na Ukrainę. Pytany o to, dlaczego David Cameron i Wielka Brytania okazali się odważniejsi, szef resortu obrony odpowiedział, że Polska nie ma kompleksów, jeżeli chodzi o pomoc dla Ukrainy.
- Od wielu miesięcy czy wielu lat wspieramy armię ukraińską. Cieszę się z takiej deklaracji premiera Camerona, natomiast to nie jest tak, że to jest jakiś wyścig. Po prostu po wypowiedzi premiera Camerona dziennikarze, opinia publiczna bardzo się zainteresowali tą sprawą i wtedy powiedzieliśmy uczciwie, że przygotowujemy taką misję, a decyzja będzie w marcu - powiedział Siemoniak.
Konrad Piasecki przyznał, że w związku z decyzją o wysłaniu instruktorów na Ukrainę, Rosja mówi o zaostrzeniu konfliktu. Minister Siemoniak odpowiedział, że "Rosja tak mówi o wszystkim". - Rosja tak też mówi o brygadzie polsko-ukraińsko-litewskiej, zapominając o tym, że największy postęp w tworzeniu tej brygady osiągnęliśmy za rządów prezydenta Janukowycza. Projekt jest z 2009 roku - przyznał i dodał, że "Rosja mówi o polskich i amerykańskich najemnikach w Donbasie". - Rosja mówi bardzo dużo różnych rzeczy, trudno z tego wyłowić jakieś prawdziwe stanowisko - skonkludował.