Działania Bronisława Komorowskiego rodzą podobne wątpliwości prawne, jakie wywołał dziesięć lat temu wniosek PO o referendum „4 x tak".
Składając we wtorek wniosek o zmianę konstytucji i wykreślenie z niej wymogu proporcjonalności wyborów do Sejmu, a dzień później żądaniem przeprowadzenia referendum w sprawie wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych przy wyborze posłów, Bronisław Komorowski wywołał krytykę nie tylko ze strony swoich politycznych adwersarzy, ale także części konstytucjonalistów. Główny problem prawny dotyczy możliwości przeprowadzenia referendum w sprawie będącej częścią wniosku o zmianę konstytucji.
Spór wbrew pozorom nie jest nowy. Na początku 2005 r. PO zebrała 750 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie zmiany czterech przepisów konstytucji, znanym szerzej jako „4 x tak". Już wtedy rozgorzała dyskusja prawników, czy jest możliwe przeprowadzenie referendum przedkonstytucyjnego.
Art. 235 ustawy zasadniczej mówiący o procedurze jej zmiany przewiduje tylko możliwość przeprowadzenia referendum zatwierdzającego, i to tylko gdy zmiana ma dotyczyć podstawowych zasad ustroju, wolności i praw obywatelskich lub procedury zmiany konstytucji. Tymczasem zarówno propozycja referendum z 2005 r., jak i wniosek prezydenta Komorowskiego zostały zgłoszone w drodze referendum ogólnokrajowego (art. 125 konstytucji). W złożonym w środę do Senatu wniosku wśród trzech pytań znalazło się też to o wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW) w wyborach do Sejmu, które obecnie blokuje art. 96 ust. 2 ustawy zasadniczej.
Na stanowisku, że referendum przedkonstytucyjne jest niedopuszczalne, a prezydencki wniosek o nie dzień po wniosku o zmianę konstytucji może naruszać postanowienia tej ostatniej, stoi dr Ryszard Piotrowski z Uniwersytetu Warszawskiego.