Niedzielną debatę Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy w trzech kanałach TVP i dwóch Polsatu śledziło 10,6 mln Polaków. Pojedynek był tak emocjonujący, że na boku zostały telefony. Polacy na później odłożyli także mycie.
Marcin Gruszka, rzecznik sieci Play, w poniedziałek opublikował na Twitterze wykres, na którym widać wyraźny spadek liczby połączeń telefonicznych w jego sieci podczas debaty. Początkowo operator myślał, że to awaria, ale po chwili uświadomiono sobie, że trwa debata. Spadek liczby połączeń zanotowały także inne telekomy.
– W porównaniu z ruchem sprzed tygodnia w czasie debaty liczba połączeń spadła o 20 procent przyznaje Arkadiusz Majewski z Plusa. – Po jej zakończeniu nastąpił jednak znaczny wzrost liczby połączeń.
Podobnie było także w T-Mobile. Po debacie sieć zanotowała o 30 proc. połączeń więcej niż w tym samym czasie w poprzednich tygodniach.
Podczas debaty mniejsze było również zużycie wody. W Warszawie – jak wynika z informacji udostępnionej przez Jarosława Jóźwiaka, wiceprezydenta stolicy – zużycie wody między godz. 20 a 21.30 spadło w niedzielę o ponad 2 tys. m sześc.
– U nas było to 1 tys. m sześc., czyli ponad 20 proc. mniej niż w analogicznym czasie w inne niedziele – mówi Miłosz Wika, rzecznik łódzkich wodociągów. Dodaje też, że zaraz po zakończeniu debaty pobór wody gwałtownie wzrósł.
Także we Wrocławiu zanotowano tę tendencję.
– Przed telewizyjnym pojedynkiem był wzrost, w jego trakcie spadek o ok. 2 tys. m sześc., a po debacie znów zanotowaliśmy wzrost – opowiada Konrad Antkowiak, rzecznik MPWiK we Wrocławiu.