Taki wniosek można przynajmniej wysnuć, czytając dzisiejszą prasę. Awarii mazaka, mającego służyć stawianiu ptaszków przy rzekomych sukcesach rządu, swoje analizy poświęciły bowiem aż dwie gazety.
„Fakt" wydarzenie traktuje jak metaforę i pisze, że w ogóle Platforma „jest jak wymazany flamaster". „Rzeczpospolita" na szczęście do sprawy podchodzi bardziej poważnie i sprawę mazaka analizuje w szerszym kontekście „odhaczania". „Miejscami odhaczanie zostało potraktowane zbyt dosłownie" – wywodzi komentator gazety Paweł Majewski. Wyjaśnia, że pani premier stawiała ptaszki też tam, gdzie obietnice są na tak wstępnym etapie realizacji, że ich przyszłość jawi się mgliście.
Do konferencji rządu odnosi się też „Gazeta Wyborcza", a prasa rozpisuje się także nad przedstawionym wczoraj planem ratowania polskiego górnictwa. Respiratorem, mającym utrzymać przy życiu ledwo dychającą Kompanię Węglową, będzie Towarzystwo Finansowe Silesia, do którego trafi 11 kopalń.
„Chocholi taniec wokół górnictwa trwa. Ogłoszony w środę przez rząd pomysł na ratowanie kopalń tradycyjnie sprowadza się do wydawania pieniędzy podatników" – krytykuje w „Rzeczpospolitej" Paweł Jabłoński. Jego zdaniem plan ten ma poważny feler polegający na tym, że jako niedozwolona pomoc publiczna będzie on zapewne zakwestionowany przez Brukselę. „Gazeta Wyborcza" polski węgiel nazywa z kolei „gorącym kartoflem".
Jednak wydarzenia dnia wczorajszego nie są jedynym, które prasa opisuje zgodnie. Niesamowitą koincydencję redaktorzy gazet wykazali również w doborze innych tematów. Problem w tym, że zostały opisane one zupełnie inaczej.