W ciągu trzech ostatnich lat liczba studentów spadła o ponad 170 tys. Dotyka to głównie uczelni niepublicznych w Polsce, które nie wytrzymują konkurencji z uczelniami publicznymi. W 2011 roku było 336 uczelni prywatnych, dziś jest ich 287 – blisko dwa razy więcej niż publicznych (133). 32 placówki niepubliczne są obecnie w stanie likwidacji, m.in. Bydgoska Szkoła Główna, Wyższa Szkoła Zdrowia i Turystyki w Pucku czy Wyższa Szkoła Pedagogiki Resocjalizacyjnej w Warszawie. To tendencja, która będzie się pogłębiać.
Problem uczelni wyższych w Polsce to nie tylko zmniejszająca się liczba studentów, ale także rozdrobnienie placówek niespotykane w innych krajach UE. Z danych Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego wynika, że najwięcej uczelni niepublicznych jest w województwie mazowieckim – aż 76 (i 19 publicznych), a najmniej (dwie) w opolskim. Jak wskazuje Maks Kraczkowski, poseł PiS, powołując się na dane hiszpańskiej instytucji badawczej CSIC, Polska należy do grupy krajów o największej liczbie szkół wyższych w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, niestety, o słabej jakości kształcenia.
– Polska należy dopiero do czwartej ligi państw, w których jedna elitarna szkoła wyższa przypada na 4–8 mln mieszkańców – zauważa poseł Kraczkowski.
Jego zdaniem w Polsce od lat „panuje swoisty kult posiadania dyplomu".
– Niestety, w części niepublicznych szkół student płaci za edukację prawdziwymi pieniędzmi, ale otrzymuje fikcyjne poczucie wykształcenia na europejskim poziomie – wyjaśnia.