Zdjęcie 3-letniego chłopca, którego ciało wyrzucone na brzeg przez fale znalazł jeden z członków tureckiej straży przybrzeżnej, w 2015 roku stało się jednym z symboli dramatu uchodźców uciekających z Bliskiego Wschodu do Europy. Teraz "Charlie Hebdo" przypomina o chłopcu - ale robi to w sposób, który został uznany przez wiele osób za zbyt prowokacyjny.
Na rysunku zatytułowanym "Imigranci", opublikowanym w tygodniku, widzimy dwóch mężczyzn, którzy z wyciągniętymi przed siebie rękoma gonią uciekające kobiety. W rogu znajduje się natomiast obrazek przedstawiający ciało 3-letniego Aylana Kurdi. Na rysunku znajduje się też pytanie: "Kim zostałby mały Aylan, gdyby dorósł?", a odpowiedź, według "Charlie Hebdo", brzmi: "Obmacywaczem w Niemczech". To nawiązanie do wydarzeń z Kolonii, gdzie w sylwestrową noc grupa ok. 1000 imigrantów atakowała kobiety, które były molestowane i okradane, zdarzały się też przypadki gwałtu. Autorem rysunku jest Laurent "Riss" Sourisseau - jeden z pracowników redakcji, który znajdował się w jej siedzibie w czasie ataku terrorystów, do którego doszło w styczniu 2015 roku.
Rysunek stał się przedmiotem ostrej krytyki w mediach społecznościowych. Australijski dziennikarz Ebony Bowden napisał, że jest on "odrażający i rasistowski". "Jestem ciekaw ilu zwolenników Charlie Hebdo ma teraz" - wtórował mu George Galloway, były brytyjski parlamentarzysta (to nawiązanie do popularnego w mediach społecznościowych hashtagu #JeSuisCharlie, będącego wyrazem solidarności z redakcją gazety po zamachu terrorystycznym na jej siedzibę). Galloway dodał, że karykatura jest "rasistowska i islamofobiczna". "To niewybaczalne" - napisała z kolei Mina Al-Oraibi, pochodząca z Iraku dziennikarka mieszkająca w Londynie.
Zobacz także:
Eurowizja bez Polski?