- Liczymy na szybki, transparentny i sprawiedliwy proces - mówi „Rzeczpospolitej” mec. Władysław Pociej, obrońca Sebastiana K. Proces rozpocznie się od odczytania aktu oskarżenia. Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że Sebastian K. wygłosi krótkie oświadczenie. Podczas całego procesu będzie odpowiadał tylko na pytania swojego obrońcy.
Sprawę będzie prowadzić trzyosobowy skład sędziowski, bez ławników. - Sędziowie zostali do prowadzenia tej sprawy wylosowani. Są to doświadczeni karniści - mówi nam prezes oświęcimskiego sądu Elżbieta Witkowska. Przewodniczącą składu jest sędzia Agnieszka Pawłowska, która w marcu tego roku została kierownikiem sekcji ds. wykonania orzeczeń.
Będzie to jeden z najważniejszych procesów ostatnich lat – prokuratura chce udowodnić winę Sebastiana K. – kierowcy seicento, który skręcał kiedy omijała go rządowa limuzyna.
To będzie pierwsza i jak na razie jedyna wokanda w oświęcimskim sądzie - co najmniej do końca roku proces będzie prowadzony w Sądzie Okręgowym w Krakowie, bo tylko ten sąd dysponuje odpowiednimi salami do przesłuchania w trybie niejawnym. W tym trybie będą przesłuchiwani funkcjonariusze BOR a także premier Szydło - opinia publiczna nie pozna więc wszystkich faktów podczas procesu. Wiele zeznań oraz dokumentów pozostanie tajna. Sąd każdorazowo będzie decydował o tym, czy rozprawa będzie jawna, czy też nie.
Na pewno oskarżony będzie składał wnioski dowodowe bo zdaniem obrony prokuratura nie wyjaśniła wszystkich wątpliwości. - Nie zdradzamy o co wystąpimy - ucina pytania mec. Pociej.
Czytaj także:
Wypadek Szydło: Prokuratura naciąga fakty
Wypadek Szydło: Sąd ustali, jak ma wyglądać proces