Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski ma dziś uruchomić procedurę uzupełniania składu komisji śledczej. Głosowanie nad następcami wykluczonych z grona sejmowych śledczych posłów PiS Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna ma się odbyć w tym tygodniu.
PiS znów zgłosi Kempę i Wassermanna. Ich kandydaturom ostro sprzeciwia się PO. – W porządku prawnym nie ma miejsca na to, by mogli wrócić do komisji – powtarza poseł Jarosław Urbaniak. PO wspiera się analizą sejmowych prawników, którzy stwierdzili, że osoba, która zeznawała przed komisją, nie powinna być jej członkiem.
Kempa stanęła wczoraj przed komisją. Przesłuchanie zakończyło się sporem o jej wykształcenie. Zeznawał też Wassermann, tym razem na zamkniętym posiedzeniu. Po przesłuchaniu złożył wniosek o odtajnienie protokołu.
PiS ma wciąż nadzieję, że uda się przeforsować powrót Kempy i Wassermanna do komisji. – Mamy do tego podstawy – mówi Mateusz Błaszczak, rzecznik Klubu PiS.
Kluczem jest sejmowa arytmetyka. PO ma w Sejmie 206 głosów. Wystarczy, że PiS zbierze o jeden więcej i może być pewien powrotu swoich posłów. Brakuje mu do tego 51 głosów. – Jeśli dobrze pójdzie, to je uzbieramy – zapewnia „Rz” jeden z posłów PiS.