Tu możesz wyrazić swoją opinię: blog.rp.pl
Starcie Donalda Tuska z Aleksandrem Kwaśniewskim było najostrzejszym pojedynkiem tegorocznej kampanii. Obaj politycy momentami brutalnie się atakowali. I dowodzili – jakby na zamówienie Jarosława Kaczyńskiego, który żąda od Platformy deklaracji, iż nie będzie współrządziła z lewicą – że koalicja PO – LiD jest mało prawdopodobna z powodu różnic między ugrupowaniami.
Premier Kaczyński ocenił na gorąco, że Tusk został znokautowany przez Kwaśniewskiego. – Widać było, że to kłótnia w rodzinie, bo tak naprawdę panowie są dogadani w sprawie współrządzenia – powiedział Kaczyński w TVN. Widzowie jednak mieli inne zdanie – w sondażu „Rz” palmę pierwszeństwa przyznało liderowi PO 62 proc. Polaków.
Początkowo Tusk wypadał słabiej niż były prezydent. Kwaśniewski wypomniał szefowi PO podatek liniowy, dowodząc, że jest to hojny prezent dla najbogatszych obywateli.
Gdy w odpowiedzi Tusk pytał Kwaśniewskiego, czy wie, co krok po kroku trzeba zrobić, żeby założyć firmę, były prezydent odparł, że nie musi tego wiedzieć. – Wiem, jak założyć partię. Mogę też panu krok po kroku powiedzieć, jak wygrać wybory prezydenckie – kpił otwarcie Kwaśniewski.