– Po wielu miesiącach ostrego konfliktu politycznego mogę powiedzieć, że czas politycznej wojny się zakończył – mówi przewodniczący Platformy. Piątkowa uroczystość, która po raz pierwszy odbyła się w małej sali na parterze Pałacu Prezydenckiego, trwała niespełna minutę. Przyszły premier nie otrzymał na nią pisemnego zaproszenia. Do ostatniego momentu współpracownicy Tuska nie byli też pewni, czy desygnację wręczy mu osobiście prezydent. Wbrew ich obawom zrobił to jednak sam Lech Kaczyński.
– To nie było przyjęcie towarzyskie. Byłem przygotowany, że współpraca z prezydentem nie będzie łatwa. Ważne, że ta nominacja jest – tak o atmosferze i oprawie desygnacji mówi sam Tusk. Zdaniem Michała Kamińskiego z Kancelarii Prezydenta atmosfera rzeczywiście była „daleka od sielanki, ale kulturalna”. Po krótkim uścisku dłoni Lech Kaczyński i Donald Tusk rozmawiali za zamkniętymi drzwiami. Według szefa PO była to konkretna rozmowa o przyszłym rządzie. – Prezydent przedstawił swoje opinie na temat kandydatów. Wysłuchałem, ale ich nie podzielam – mówi lider PO. Michał Kamiński twierdził, że wątpliwości dotyczyły kandydata na szefa MSZ Radosława Sikorskiego i Zbigniewa Ćwiąkalskiego, który ma objąć resort sprawiedliwości. Prezydent uważa, że błędem byłoby mianowanie prawnika, który bronił Henryka Stokłosę i napisał list w obronie Ryszarda Krauzego.
Przy wszystkich różnicach liczę na dobrą współpracę z prezydentem - Donald Tusk
O Sikorskim – jak zaznaczył Kamiński – prezydent będzie rozmawiał jeszcze z liderem PO. Tusk po raz kolejny powtórzył jednak, że widzi go na stanowisku szefa MSZ. Sam Sikorski jest przekonany, że Antoni Macierewicz mógł umieścić jego nazwisko w aneksie do raportu z likwidacji WSI. Informację, że nazwisko Sikorskiego było pierwotnie w pierwszej części raportu, zdradził „Rz” Roman Giertych, były wicepremier w rządzie Kaczyńskiego. Nie wiadomo, kto usunął je z raportu – Macierewicz czy prezydent. Ale Giertych podkreśla, że jeśli w drugiej części raportu pojawi się nazwisko Sikorskiego, to ujawni kulisy sprawy.
Lider PO w przyszłym tygodniu chce oficjalnie przedstawić głowie państwa ostateczny skład gabinetu. Data jego zaprzysiężenia została już wyznaczona na piątek 16 listopada. Tydzień później Tusk chce wygłosić exposé. Po desygnacji szef Platformy zdradził, że poseł Sławomir Nowak, dziennikarz Tomasz Arabski oraz poseł Paweł Graś będą jego najbliższymi współpracownikami w Kancelarii Premiera. Graś będzie odpowiadać za bezpieczeństwo, Arabski pokieruje prawdopodobnie kancelarią (może zostać też rzecznikiem rządu), a Nowak byłby wówczas szefem gabinetu. Na razie lider PO nie wprowadził się do siedziby premiera. Jarosław Kaczyński zaproponował mu jeden z gabinetów. – Dziękujemy za gościnę, ale poradzimy sobie – mówi Tusk. Od piątku ma do dyspozycji rządowy samochód oraz ochronę BOR.