Już pół roku temu Prokuratura Okręgowa w Warszawie była gotowa przedstawić Andrzejowi Lepperowi zarzuty utrudniania śledztwa i składania fałszywych zeznań w sprawie przecieku dotyczącego akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Tak na pytanie posłów PiS Zbigniewa Ziobry, Beaty Kempy i Mariusza Kamińskiego odpowiedział Marek Staszak, zastępca prokuratora generalnego.
Z pisma prokuratora Staszaka wynika, że 12 października, a więc dwa tygodnie przed wyborami, śledczy za pośrednictwem warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej napisali wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej byłego ministra rolnictwa. Lepper był wtedy posłem, chronił go immunitet. Na przeszkodzie stanęły wybory. Lepper przestał być posłem. Do dziś nie przedstawiono mu zarzutów. Dlaczego?
Katarzyna Szeska, rzeczniczka warszawskiej prokuratury: – Wniosek w sprawie Andrzeja Leppera został napisany, jednak w aktach nie ma śladu, by został wysłany do Prokuratury Apelacyjnej.
8 listopada specjalny zespół prokuratorów badających sprawę przecieku został rozwiązany przez ówczesnego prokuratora krajowego Dariusza Barskiego. Są nowi referenci sprawy. Czy nie widzą podstaw do przedstawienia zarzutów?
– Po powtórnej analizie materiału dowodowego uznano, że konieczne jest wykonanie dalszych czynności śledczych – podaje Szeska.Zapewnia, że nie było postanowienia na piśmie o postawieniu zarzutów Lepperowi w październiku, a w sprawie zarzuty mają tylko: Janusz Kaczmarek, Konrad Kornatowski, Jaromir Netzel i Ryszard Krauze.