„Rz” dotarła do badań nad relacjami między lekarzami wypisującymi recepty a koncernami farmaceutycznymi. Zamówiły je pod koniec 2008 r. same firmy. Na szczegółowe pytania ankiety odpowiadali lekarze rodzinni i specjaliści.
Wyniki są poruszające: wypisywanie recepty lekarze coraz częściej traktują jak transakcję z firmą, która dany lek wyprodukowała. „Lekarze oczekują gratyfikacji, partycypacji w zyskach, jakie firmy osiągają dzięki ich przychylności. Ma to być rekompensata za złą sytuację służby zdrowia i ich niskie pensje” – piszą autorzy raportu.
Taka sytuacja niepokoi już nawet firmy farmaceutyczne. Zauważyły, że lekarze żądają coraz więcej za przepisywanie recept. „Rosną koszty „zdobycia” kolejnej recepty. Dodatkowo pogłębia się zła reputacja przemysłu, co utrudnia relacje z regulatorami rynku ochrony zdrowia i głównym płatnikiem instytucjonalnym (resortem zdrowia i NFZ – red.)” – podkreślają autorzy.
Efektem tej „złej reputacji” była ostatnia zmiana przepisów. W grudniu Ministerstwo Zdrowia wydało rozporządzenie, w którym zakazało lekarzom spotykania się z przedstawicielami firm w godzinach pracy.
Autorzy raportu szacują, że nowe przepisy spowodują spadek wizyt przedstawicieli medycznych u lekarzy rodzinnych o 75 proc. i o 80 proc. u specjalistów. A na spotkania po pracy zdecyduje się nawet o 80 proc. mniej lekarzy. Oczywiście niektórzy z nich deklarują: „Jeśli nam zapłacą, to przyjdziemy. Wszystko jest kwestią pieniędzy”.