– Proszę o następny zestaw pytań – ucina, gdy go dopytujemy, czy padła propozycja poszerzenia koalicji rządzącej o jego partię.
– Spotkanie nie było wcześniej planowane. Była to raczej nieformalna rozmowa na luzie o perspektywach dalszej współpracy – dowiadujemy się od jednego z prominentnych polityków Sojuszu. Według niego zakończyła się bez konkretów.
W specjalnym oświadczeniu szef SLD wyjaśnia, że jego ugrupowanie rozmawia ze wszystkimi partiami, bo na tym właśnie polega demokracja. „Cieszy nas, że Platforma chce się konsolidować wokół naszych pomysłów socjalnych. W sprawach ważnych dla Polaków wznosimy się ponad podziały i pracujemy razem” – pisze Napieralski.
Jak ustaliliśmy, pretekstem do zeszłotygodniowych rozmów było porozumienie w sprawie nowej ustawy medialnej. W czwartek PO, PSL i SLD ogłosiły, że gdyby Lech Kaczyński ponownie chciał się sprzeciwić jej zmianie, odrzucą prezydenckie weto. Platforma chciała jednak wysondować, czy Sojusz byłby skłonny do podobnej współpracy w przyszłości.
PO od jakiegoś czasu puszcza oko do SLD. Spekulowano, że chce sprawdzić, czy w razie mnożenia się kłopotów z ludowcami Lewica byłaby skłonna zająć ich miejsce w koalicji. Politycy PO zaprzeczają jednak, jakoby rozważali pozbycie się PSL z rządu i zastąpienie go SLD. Przyznają za to, że próbują namówić Sojusz do wspierania niektórych projektów.
Napieralski sugeruje w swoim oświadczeniu, że mogłoby dojść do współpracy w sprawie obniżenia prowizji funduszy emerytalnych. – Wchodzenie do koalicji w tej kadencji raczej jest wykluczone. Ale współpraca przy niektórych projektach jak najbardziej jest możliwa – podsumowuje szef Klubu Lewicy Wojciech Olejniczak.