Reklama
Rozwiń
Reklama

Bilet tylko w jedną stronę

Wielu posłów kandyduje do PE tylko, by wzmocnić partyjne listy. Ryzykują utratę mandatu w Sejmie

Aktualizacja: 16.04.2009 04:25 Publikacja: 16.04.2009 04:23

Stanisław Żelichowski przyznawał w rozmowie z „Rz”, że nie chce, by go wybrano do Parlamentu Europej

Stanisław Żelichowski przyznawał w rozmowie z „Rz”, że nie chce, by go wybrano do Parlamentu Europejskiego

Foto: Rzeczpospolita, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

[link=http://www.rp.pl/temat/266075.html][b]Więcej na temat eurowyborów[/b][/link]

– Wstawimy na listy znane osoby, ale po wyborach nie przyjmą mandatów. Pozwoli im to zostać w kraju, a do Brukseli pojadą ostatecznie kolejne osoby z listy – tak jeszcze niedawno mówił „Rz” jeden z polityków PSL. Tłumaczył w ten sposób strategię swej partii na czerwcowe wybory. Nie zwrócił uwagi, że jest to plan niemożliwy, bo prawo mówi inaczej.

Nie tylko politycy PSL wpadli na pomysł wzmocnienia list wyborczych znanymi posłami z parlamentu krajowego. Po długich sporach wewnątrz partii i kolejnych zmianach strategii uczyniło tak również Prawo i Sprawiedliwość. Prezes Jarosław Kaczyński wręcz polecił, by 42 posłów krajowych kandydowało do europarlamentu.

– Nie jest żadną tajemnicą, że praprzyczyną decyzji o moim wystawieniu była konieczność wzmocnienia listy – przyznaje poseł tej partii Tadeusz Cymański. Choć nie planował tego wcześniej, będzie kandydował z Pomorza. – To był nakaz chwili – tak Cymański tłumaczy decyzję o starcie. Na listy PiS trafili inni znani posłowie: Jolanta Szczypińska (też kandyduje z Pomorza), Elżbieta Jakubiak i Paweł Poncyljusz z Warszawy czy Jacek Kurski, który ma być lokomotywą PiS na Podlasiu. 

Czy posłowie starający się o mandat w PE mają świadomość, że ich kandydowanie może dla nich oznaczać otrzymanie biletu w jedną stronę?

Reklama
Reklama

Ewentualny wybór na europosła oznacza bowiem automatyczną utratę mandatu w polskim Sejmie. I nie ma tu nic do rzeczy, czy mandat europarlamentarzysty przyjmą, czy nie. To drugie spowoduje, że zostaną z niczym.

– Ordynacja wyborcza do Sejmu i Senatu jest jednoznaczna. Mówi wprost, że na skutek wyboru do Parlamentu Europejskiego w trakcie kadencji mandat posła w Polsce wygasa – zwraca uwagę Beata Tokaj, dyrektor Zespołu Prawnego i Organizacji Wyborów Krajowego Biura Wyborczego.

– Oczywiście, że wszyscy nasi kandydaci mają tego świadomość – zapewnia Ewa Kierzkowska, która kieruje kampanią PSL. Również Tadeusz Cymański jest przekonany, że wszyscy startujący z PiS na europosłów wiedzą, jakie konsekwencje pociąga za sobą ich kandydowanie.

Doświadczenie uczy jednak, że po elekcji zawsze znajduje się ktoś, kto swoim sukcesem jest zaskoczony i... zasmucony. Pięć lat temu, po wyborach do europarlamentu, tak właśnie się stało w przypadku ówczesnych liderów PSL. Szef stronnictwa Janusz Wojciechowski oraz wiceprezesi Zbigniew Kuźmiuk i Zdzisław Podkański byli szczerze zdziwieni zdobyciem mandatów w Brukseli. Decydowali się na kandydowanie jedynie po to, by pomóc partii w przekroczeniu 5-proc. progu wyborczego, a po wyborach okazało się, że wbrew planom muszą oddać mandaty w kraju. Wojciechowski stracił w ten sposób fotel wicemarszałka Sejmu.

Również po ostatnich wyborach samorządowych nie zabrakło przegranych zwycięzców. Przez niewiedzę aż trzech posłów zamieniło mandaty na Wiejskiej na mandaty radnych. Jeden z nich, Józef Rojek z PiS, usiłował się przed tym bronić, ale jego monity do PKW były daremne.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

Reklama
Reklama

[mail=k.manys@rp.pl]k.manys@rp.pl[/mail][/i]

[link=http://www.rp.pl/temat/266075.html][b]Więcej na temat eurowyborów[/b][/link]

– Wstawimy na listy znane osoby, ale po wyborach nie przyjmą mandatów. Pozwoli im to zostać w kraju, a do Brukseli pojadą ostatecznie kolejne osoby z listy – tak jeszcze niedawno mówił „Rz” jeden z polityków PSL. Tłumaczył w ten sposób strategię swej partii na czerwcowe wybory. Nie zwrócił uwagi, że jest to plan niemożliwy, bo prawo mówi inaczej.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Kraj
Co Norwegowie znaleźli w chińskich autobusach? 18 takich pojazdów wozi warszawiaków
Kraj
Sikorski: złożyłem zeznania jako poszkodowany w sprawie użycia Pegasusa
Kraj
Silna kandydatura czy siła układów? Były wiceprezydent w zarządzie mazowieckiej spółki
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Kraj
Znów gorąco przed 11 listopada w Warszawie. Marsz Niepodległości 2025 pod znakiem zakazów i napięć
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama