Zdaniem Rycharda to, że politycy nie rozmawiają o UE, świadczyć może o braku kompetencji w tych sprawach. – Gdyby merytoryczna rozmowa się nie zaczęła, byłby to dla mnie szok – dodaje.
Jego opinię o braku powa- żnej dyskusji w kampanii po- dzielają inni obserwatorzy sceny politycznej. Wszyscy też nad tym ubolewają. – To efekt tego, że żyjemy w demokracji medialnej, dla której najistotniejsze są kontrowersyjna wypowiedź i szybka riposta. Jeśli już ktoś powie coś merytorycznego, natychmiast uznawany jest za nudziarza – tłumaczy dr Jacek Kloczkowski, politolog z krakowskiego Ośrodka Myśli Politycznej. Podkreśla, że ratunkiem są tu dość dobrze przygotowani kandydaci, których partie wystawiły w zbliżających się wyborach. – Mam więc nadzieję, że brak dyskusji między nimi nie wpłynie ostatecznie na jakość polskiej reprezentacji w Parlamencie Europejskim – mówi Kloczkowski.
Jego zdaniem politycy są jednak winni wyborcom choćby podstawowe informacje na temat swoich politycznych intencji związanych z europarlamentem. – A tego, niestety, ciągle brakuje – dodaje politolog.
Joanna Gepfert, specjalistka od kreowania wizerunku osób publicznych, przestrzega zaś, że takie traktowanie wyborców z czasem może się obrócić przeciw politykom. – W swoim interesie powinni zrozumieć, że jeśli w kampanii wyborczej nadal będą się koncentrować wokół drugorzędnych spraw wizerunkowych, takich jak to, kto jest przystojniejszy, a kto ma lepszy krawat, to tak właśnie zaczną być odbierani przez wyborców. Ich dyskusje zaczną być postrzegane jako kłótnie celebrytów, a nie rozmowy poważnych ludzi, którzy rzeczywiście mają coś istotnego do powiedzenia – tłumaczy Gepfert.
Nasi rozmówcy mają nadzieję, że politycy się jeszcze ockną, tym bardziej że tematów do poważnej rozmowy nie brakuje.
To od decyzji zapadających w Brukseli zależy bowiem ponad 70 proc. prawa, które nas potem obowiązuje. W Parlamencie Europejskim będą się ważyć losy tak ważnych spraw jak budżet UE na lata 2014 – 2020, zmiany w rolnictwie i energetyce czy kwestie infrastrukturalne. Specjaliści zwracają zaś uwagę, że to od tego, kto zostanie za miesiąc wybrany, zależeć będzie skuteczność Polski w walce o własne interesy. Czy w tej kampanii wyborczej Polacy usłyszą więc jeszcze coś na ten temat?