Sąd Apelacyjny w Warszawie zgodził się wczoraj z prokuraturą, że blisko 90 tys. zł za więzienie w PRL, które wcześniej przyznano Andrzejowi Czumie, to zbyt wiele. Ostatecznie minister otrzyma więc 10,5 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną szkodę i 15 tys. odszkodowania za wyrządzoną krzywdę.
– Nie będę się już odwoływał – zapewnia minister Czuma. Zasądzoną sumę zamierza przekazać na cel charytatywny. Zachęca też wszystkich, którzy walczyli o niepodległą Rzeczpospolitą, a w PRL byli represjonowani, do starania się o odszkodowania.
Czuma trafił do więzienia po tym, gdy w marcu 1980 r. kolegium ds. wykroczeń skazało go na trzy miesiące za zorganizowanie manifestacji przed
Grobem Nieznanego Żołnierza. Wyrok utrzymał sąd, któremu przewodniczył Andrzej Kryże (późniejszy wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS). W 1996 r. Sąd Najwyższy uniewinnił opozycjonistów.
Wtedy Czuma wystąpił o ponad 700 tys. zł odszkodowania (choć np. marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, który był skazany za tę samą manifestację, o odszkodowanie nigdy się nie starał). Czuma twierdził, że z powodu pobytu za kratami stracił pracę, nie mógł znaleźć nowej i musiał utrzymywać się m.in. z malowania mieszkań. Wczoraj zaprzeczył, jakoby żądając tak wysokiej sumy, chciał się wzbogacić.