Świńska grypa tylko z nazwy jest świńska, bo wymieszały się w niej geny pochodzące od wirusów atakujących zarówno ludzi, ptaki, jak i trzodę chlewną. Ich kombinacja jest tak unikalna, że ludzki układ odpornościowy jest wobec wirusa A/H1N1 bezradny.
Z niewielkim wyjątkiem: osoby powyżej 51. roku życia mogły się już zetknąć z podobną grypą podczas epidemii w 1958 roku. Dlatego infekcja bardziej zagraża ludziom młodszym, zwłaszcza dzieciom. Jest też wyjątkowo groźna dla przewlekle chorych (choroby płuc, serca, wątroby, nerek, cukrzyca) oraz dla kobiet w ciąży, które ciężej chorują i częściej umierają w wyniku powikłań. Stanowią one aż 6 proc. wśród zmarłych z powodu świńskiej grypy.
[wyimek]W USA testowana jest już nowa szczepionka. Za trzy – cztery miesiące będzie dostępna i u nas[/wyimek]
Dla większości ludzi wirus okazał się jednak nie groźniejszy od sezonowej grypy. Wywołuje zbliżone objawy (silna gorączka, katar, kaszel, bóle stawów) i wykazuje podobną śmiertelność – umierają trzy osoby na 1000.
Inaczej wyglądało to w Meksyku, który był miejscem wybuchu pandemii w marcu tego roku. Ludzie zarażali się bezpośrednio od świń i silnie przechodzili infekcję. Z jej powodu zmarło tam 146 osób, a odsetek ofiar sięgał kilku procent.