[b]RZ: Gdy ruszyła loteria nazwisk osób mogących trafić do tymczasowego zarządu TVP, zastrzegał pan, że ma inne zajęcia. Kilka tygodni później przyjął pan stano- wisko p.o. prezesa. Dlaczego?[/b]
Bogusław Szwedo: Propozycję dostałem dopiero na sobotnim posiedzeniu rady nadzorczej. Zgodziłem się z poczucia obowiązku. Pozbawiliśmy spółkę władz, „czyszcząc” cały zarząd, i jedyną możliwością było przejęcie przez członków rady jego kompetencji. Z przyczyn losowych i prawnych nie każdy z nas mógł podjąć się tego zadania. Dlatego się zgodziłem.
[b]Dziś zamierza pan przyjechać do TVP, ale dotychczasowy prezes Piotr Farfał już zapowiedział, że pana nie wpuści. Będziemy świadkami kolejnego odcinka kabaretu przed głównym wejściem do TVP?[/b]
Pan to nazywa kabaretem, a dla mnie jest to smutne. To psucie prawa i państwa. A ja jestem państwowcem i otrzymując obowiązki prezesa TVP, muszę pójść do pracy. Prezes Farfał mógł działać porywczo, może nie przemyślał swoich słów. A jeśli się nie stawię w TVP, ogłosi, że w obliczu dbałości i troski o spółkę w dalszym ciągu będzie kierował telewizją. Ale na pewno nie będzie żadnych przepychanek z ochroną.
[b]Jest pan przedstawicielem rady kojarzonym z PiS. Pana nominacja oznacza, że ta partia bierze TVP?[/b]