– W sprawie ustawy hazardowej nigdy nie naciskałem ani nie wymuszałem na nikim żadnych decyzji. Język może był nieodpowiedni, ale w tej sprawie nie mam sobie nic do zarzucenia – mówi zaś jeden z głównych sprawców afery Zbigniew Chlebowski, do wczoraj szef Klubu PO. Ale to nie jego pierwsza sprawa z ustawą hazardową. Już w 2003 r. miał starać się o obniżenie podatków od automatów do gry.
Chlebowski zapewnia, że jego kontakty z lobbystą Ryszardem Sobiesiakiem były tylko koleżeńskie. Nie chce zdradzić, kogo miał na myśli, rozmawiając z nim o „Mirku” i „Grześku”. Oczywiste jest to dla premiera: „Miro” to minister sportu Mirosław Drzewiecki, a „Grześ” – wicepremier Grzegorz Schetyna.
Chlebowski podkreśla, że gotów jest zrzec się immunitetu dla szybkiego wyjaśnienia sprawy. Zaprzecza, jakoby wiedział o zainteresowaniu Sobiesiakiem ze strony CBA. – Nie byłem przez nikogo uprzedzany. Nie byłem źródłem przecieku – mówi.
CBA zwraca uwagę, że biznesmeni dowiedzieli się, iż interesują się nimi służby po przekazaniu informacji o tym do Kancelarii Premiera. Biuro podejrzewa, że Sobiesiak mógł o tym usłyszeć od Drzewieckiego podczas spotkania 25 sierpnia. Albo dowiedzieć się za pośrednictwem szefa gabinetu politycznego ministra sportu Marcina Rosoła, który 24 sierpnia spotkał się z córką biznesmena.
Ale od tego momentu zachowanie Sobiesiaka ulega zmianie. Zaczyna korzystać z telefonów na kartę: „Wszystkie abonamenty można wyrzucić” – mówi jednemu ze znajomych. 26 sierpnia tłumaczy innemu: „mam teraz zakaz dzwonienia, bo tam jakieś sprawy załatwialiśmy i nie chcę dzwonić, żeby nas k... nie kojarzyli”. Sobiesiak nie kontaktuje się też osobiście z politykami, z wyjątkiem Chlebowskiego.
31 sierpnia rano biznesmen telefonuje do posła PO. Ten pyta, o której może być we Wrocławiu. Umawiają się na 15.30. Po chwili Sobiesiak odbiera telefon od znajomego Chlebowskiego, że ten prosi o dyskrecję, a spotkanie ma być o 15 na stacji benzynowej w Marcinowicach. Chlebowski pojawia się w umówionym miejscu. Nie wysiada z auta, jedzie na parking pobliskiego cmentarza. Sobiesiak do niego dołącza i tam rozmawiają ok. 20 minut. Obserwuje ich CBA.