[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/07/03/dominik-zdort-agitacja-w-ciszy/]Skomentuj[/link][/b][/wyimek]
Niektórzy, jak choćby komentator polityczny „Faktu” Łukasz Warzecha sprawę traktują poważnie i usiłują pisać o piłce nożnej. Wypada to zabawnie, bo jak tu pisać o czymś, do czego jest się „nastawionym wrogo” (jak sam deklaruje Warzecha). Ale w sumie tabloidy mają łatwo, bo mogą napisać dziś, że „posłanki zrzucają ciuszki” (to „Fakt”), czy „poseł pali przy synku” (to „SuperExpress”).
Co na ciszę „Gazeta Wyborcza”? Tu chyba ktoś zadał sobie pytanie, jak zaagitować, żeby nikt się nie przyczepił. Więc mamy oczywiście mantrę zachęcania do głosowania (tak jakby wysoka frekwencja była apolityczna i nie pomagała tylko jednemu z kandydatów). Ale są też tematy znacznie bardziej politycznie jednoznaczne: mamy felieton Michała Ogórka obśmiewający sentyment do Gierka (jakby nie był to temat sporu wyborczego w ostatnich godzinach), mamy wreszcie wywiad z Jarosławem Gugałą, gdzie atakuje się dziennikarkę TVP (mniejsza w tym momencie słusznie czy niesłusznie) w zastępstwie jednego z kandydatów, którego tego dnia zaatakować przepisy nie pozwalają.
Mamy rozważania Witolda Gadomskiego, który upiera się, że nie ma podziału na Polskę A i Polskę B – tak jakby dokładnie tego samego nie mówił dopiero co pewien, bliski „Gazecie”, kandydat na prezydenta. A obok drugi tekst tego samego autora (dziwaczne, nie mają więcej propagandystów?) obśmiewający pomysł, aby Polska walczyła o wstąpienie do G20, pomysł – przypomnijmy – zgłoszony przez kandydata, którego „Gazeta” bardzo nie lubi. A na koniec wywiad z Grzegorzem Makowskim, socjologiem, który sugeruje, że CBA należy zlikwidować - jak gdyby ta instytucja nie kojarzyła się z jednym z kandydatów do prezydenckiego stolca.
Piszę to wszystko raczej z pewnym rozbawieniem, niż z oburzeniem – bo to najlepszy dowód, jak można robić propagandę wyborczą na całego nie przejmując się idiotycznym przepisem. A przy okazji jest to dowód, że agitatorska natura „Wyborczej” jest silniejsza niż wszelkie prawa.