Spotkania z prokuratorami domagali się posłowie opozycji z hazardowej komisji śledczej.
– Nie wyobrażam sobie pracy nad raportem końcowym do czasu, aż spotkamy się z prokuratorami, którzy badają aferę, i usłyszymy od nich, jakie są postępy w ich śledztwie – tak wniosek o spotkanie uzasadniał wiceprzewodniczący komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica). Wczoraj w rozmowie z „Rz” dodawał, że z dzisiejszym spotkaniem wiąże spore nadzieje.
Przeciwnego zdania są posłowie PO. – Nie sądzę, byśmy się dowiedzieli czegokolwiek nowego. Kilka takich spotkań już było. Za każdym razem wyglądały tak samo i tak samo nic nie wnosiły do sprawy. Choćby dlatego, że prokuratura bada nieco inne wątki niż komisja. Tak naprawdę to raczej oni mogą się dowiedzieć czegoś od nas, a nie na odwrót – ocenia natomiast Sławomir Neumann. Dodaje, że szanse na nowe informacje są tym mniejsze, że od pewnego czasu prokuratura w miarę na bieżąco przesyła posłom materiały. – W gruncie rzeczy prokuratorzy potwierdzą to, co i tak jest w dokumentach – zaznacza.
Arłukowicz zwraca jednak uwagę, że w ciągu kilku miesięcy, gdy nie zbierała się komisja śledcza, prokuratorzy z pewnością poczynili postępy.
– Mam do nich parę ważnych pytań. I nadzieję, że metody operacyjne, jakimi dysponuje prokuratura, pozwolą na doprecyzowanie odpowiedzi na kilka istotnych pytań – wyjaśnia Arłukowicz.