Polskiego gazu łupkowego może nam starczyć na 380 lat - pisze Andrzej Kublik powołując się na raport amerykańskiej rządowej agencji informacji energetycznej. Choć na razie to szacunki, w dodatku oparte na analizach porównawczych, jeśli przypomnimy sobie ostatnie odwierty na Pomorzu, wydaje się, że gaz łupkowy mamy i kwestią czasu wydaje się być, kiedy zacznijmy go wydobywać. A wtedy powinny też zacząć spadać ceny tego cennego surowca.
W "GW" prócz dobrych wiadomości, też dwa dobre wywiady. W pierwszym Bronisław Komorowski opowiada o relacjach polsko-rosyjskich. Prezydent jest zbudowany postawą Rosjan w wyjaśnianiu zbrodni katyńskiej. "Będziemy dążyć do pełnego ujawnienia prawdy o Katyniu, przecięciu węzła kłamstwa i pełnej rehabilitacji ofiar". A ja głupi myślałem, że sprawa zbrodni katyńskiej jest - by użyć słów samego Bronisława Komorowskiego - "arcyboleśnie prosta". Po prostu Stalin kazał zabić polskich oficerów i tyle.
Przesadzam? Owszem, trochę, ale szkoda, że prezydent nie wykazuje takiej determinacji w sprawie wyjaśnienia katastrofy polskiego tupolewa. I w dodatku bierze za dobrą monetę wszystkie rosyjskie gesty, jak np. przekazanie we środę Polakom kilku tomów akt śledztwa smoleńskiego. Tym bardziej, że to typowa pokazówka. Warto przypomnieć, że wrak polskiego Tu-154 przykryto brezentem dopiero tuż przed półroczem katastrofy, niemal dzień przed przyjazdem pierwszych dam Polski i Rosji. Teraz przed kolejnym szczytem prokuratura Federacji Rosyjskiej podrzuci trochę dokumentów dla zrobienia dobrego wrażenia. Co nie zmieni faktu, że codzienna współpraca między rosyjskimi śledczymi i polskimi układa się fatalnie, a raport MAK wcale nie dowodził dobrej woli ze strony Moskwy. Ale pewnie ten argument pan prezydent zbyłby, jak w wywiadzie: nie będę komentował słów ludzi, którym zależy na tym, "aby nie poprawiać stosunków z Rosją". I wszystko jasne.
Ale by oddać sprawiedliwość Bronisławowi Komorowskiemu trzeba zacytować jego słowa o tym, co zrobić z wrakiem samolotu, gdy zostanie wreszcie Polsce przekazany. "Należy rozważyć wariant finałowego zabezpieczenia wraku jako elementu pamięci narodowej" - trafne słowa. Mimo wojny PO i PiS o pamięć, katastrofa w Smoleńsku jest elementem naszej historii i nic jej nie powinno z niej wymazać, nawet to, że pamięć staje się cennym towarem w politycznej wojnie.