Reklama

To nie ogórki spowodowały epidemię

Źródło zakażeń na północy Niemiec pozostaje nieznane. Epidemii nie spowodowały importowane warzywa – ustalili eksperci

Publikacja: 01.06.2011 01:38

Udało się wczoraj potwierdzić to, co epidemiolodzy podejrzewali od kilku dni: zachorowań wywołanych bakterią Escherichia coli szczepu o104 nie wywołały, jak podejrzewano na początku epidemii, ogórki. Mikrobiolodzy ustalili, że szczepy bakterii coli znalezione na warzywach nie są tymi, które znaleziono w kale chorych.

– Kobieta, która wróciła z Niemiec i w Polsce zachorowała przez ten szczep, stanowczo twierdziła, że żadnych ogórków nie jadła – mówi Jan Bondar, rzecznik głównego inspektora sanitarnego.

Także służby sanitarne w Czechach podawały, że nie mają zwiększonej liczby zachorowań, mimo że w tym kraju sprzedawane są ogórki z importu. Przypadki zakażeń się zdarzały, ale u osób, które wcześniej podróżowały do Niemiec. Pierwszy przypadek choroby w Hiszpanii odnotowano dopiero wczoraj.

To jednak nie są uspokajające wiadomości: wciąż nie ustalono źródła zakażenia, a ognisko epidemiczne w Niemczech jest bardzo duże.

Bakteria jest też wyjątkowo zjadliwa. Należy do szczepów bakterii coli VTEC – wytwarzają one groźną toksynę, która wywołuje biegunkę często połączoną z krwawieniem. Zdarza się, że dochodzi do ostrej niewydolności nerek: zespołu hemolityczno-mocznicowego.

Reklama
Reklama

– Ryzyko zawleczenia bakterii na teren Polski jest duże – ocenia Bondar.

– Jest bardzo niewiele chorób, których nie można przenieść na brudnych rękach – dodaje prof. Andrzej Zieliński, krajowy konsultant ds. epidemiologii. Stąd zalecenia: dokładne mycie rąk i warzyw, obieranie ogórków.

Polacy najczęściej chorują na salmonellę, a sezon zatruć oraz zakażeń właśnie się zaczyna.

– Istnieją zalecenia ekspertów, które są powszechnie lekceważone, na przykład układanie jedzenia w lodówce tak, by surowe mięso pod żadnym pozorem nie miało kontaktu z pozostałą żywnością – przypomina rzecznik głównego inspektora sanitarnego.

Efekt paniki – warzywa coraz tańsze

Polscy producenci otrzymują pierwsze sygnały paniki na rynku. Sklepy i restauracje zamawiają mniej ogórków, sałat i pomidorów, co przekłada się na zmniejszenie sprzedaży. – Restauracje wycofują z kart świeże warzywa. W najbliższych dniach okaże się, czy przerodzi się to w prawdziwą panikę, czy strach minie – mówi Rafał Guza z firmy Handlosad koło Grójca.

Reklama
Reklama

Na podwarszawskim rynku hurtowym Bronisze ceny warzyw krajowych spadły. Ogórki tzw. gruntowe kosztują 2,5 – 3,5 zł za kilogram, dłuższe 1 – 1,5 zł, główka sałaty masłowej – ok. 1 zł, a kilogram pomidorów można kupić po 3 zł. Warzywa pochodzą spod osłon, więc nie ma zagrożenia zanieczyszczeniem nawozami, jakie są wylewane na polach. – Przy tak niskich cenach krajowych producentów import się nie opłaca – mówi Małgorzata Skoczewska, rzeczniczka Bronisz.

Rynki hurtowe w Radomiu i Poznaniu potwierdzają, że nie sprzedają importowanych pomidorów, ogórków ani sałat. – Bardzo słabo idzie też sprzedaż naszych ogórków za granicę – dodaje Guza. Z danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wynika, że w styczniu i lutym wysłaliśmy za granicę 400 ton ogórków, a przywieźliśmy 260 ton. Upały spowodowały wysyp warzyw i owoców w zachodniej Europie, co przekłada się na mniejszy eksport z Polski.

—mak

 

 

Udało się wczoraj potwierdzić to, co epidemiolodzy podejrzewali od kilku dni: zachorowań wywołanych bakterią Escherichia coli szczepu o104 nie wywołały, jak podejrzewano na początku epidemii, ogórki. Mikrobiolodzy ustalili, że szczepy bakterii coli znalezione na warzywach nie są tymi, które znaleziono w kale chorych.

– Kobieta, która wróciła z Niemiec i w Polsce zachorowała przez ten szczep, stanowczo twierdziła, że żadnych ogórków nie jadła – mówi Jan Bondar, rzecznik głównego inspektora sanitarnego.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Materiał Płatny
OGŁOSZENIE
Kraj
Olejomaty opanowują Mazowsze, ale omijają Warszawę. Stolica czeka na innowacyjny recykling
Kraj
Polska bez kompleksów. Młodsi uważają, że to Zachód jest zacofany
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Kraj
Pociągiem z Warszawy do Lublina w półtorej godziny. Umowa na cztery tory linii otwockiej podpisana
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama