Dojdzie do pana debaty z Donaldem Tuskiem? Kampania już na finiszu.
Nie chcę rozmawiać w oparach absurdu. Nie potrafię debatować w świecie pojęć, które nie mają nic wspólnego z sytuacją Polski, dokonaniami rządu i faktami.
Przykład?
Jak mam rozmawiać o tym, nad czym Donald Tusk szeroko i głośno się ostatnio rozwodził – a więc o „aresztowaniu" przez nas inwestycji, jeśli przejmiemy władzę. To jest jakiś wymysł, jakaś kalka napisana przez propagandystów. Ale co to znaczy? Czy za naszych rządów „aresztowano" jakąkolwiek inwestycję? Nigdy. Co to w ogóle za pojęcie? I mam marnować czas Polaków na taką rozmowę? Polacy by mi tego nie wybaczyli. Sytuacja jest poważna, ludziom żyje się ciężko. O tym trzeba w kampanii rozmawiać. To robię.
Postawmy więc kropkę nad i – debaty nie będzie?