25 marca prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska ogłosiła wyrok dotyczący wyboru nowych członków Krajowej Rady Sądownictwa przez Sejm. Kontrowersje wywołała nie tylko sentencja wyroku, która potwierdziła, że obecna KRS działa w zgodzie z Konstytucją RP, a Sejm może wybierać w jej skład sędziów. Oliwy do ognia dolał fakt, że Trybunał nie zdecydował o rozpoznaniu sprawy na rozprawie – wyrok został tylko ogłoszony. I to dopiero w trzecim terminie – pierwszy odwołano zaledwie dwa dni przed wyrokiem, drugi odroczono z niejasnego do dziś powodu.
Do wydania wyroku w tej sprawie wyznaczono także pięcioosobowy skład w całości złożony z sędziów wybranych przez rządzącą większość parlamentarną (w tym w charakterze sprawozdawcy sędziego Justyna Piskorskiego wybranego na miejsce już zajęte). Pod artykułem o wyroku zamieszczonym na stronie internetowej Trybunału widnieje informacja, że wyrok zapadł większością głosów, tj. któryś z sędziów lub nawet dwóch z pięcioosobowego składu był lub byli przeciw. Kto? Nie wiadomo.
Tajemnica Przyłębskiej
W Dzienniku Ustaw 1 kwietnia została opublikowana tylko sentencja wyroku o KRS bez uzasadnienia. Zgodnie z obowiązującym prawem wyrok powinien znaleźć się w portalu orzeczniczym Trybunału. Ale do dziś go nie opublikowano – ostatni „marcowy” wyrok jest z 6 marca. Publikacja wyroków wraz z ujawnieniem sędziego, który się z nim nie zgadza i dlaczego, to wymóg prawa i norma dotychczas stosowana, np. w wyroku z 11 grudnia 2018 r., który opublikowano na ipo.trybunal.gov.pl, w sprawie zasad zwrotu niezbędnych kosztów procesowych stronie wygrywającej postępowanie sądowe, zdanie odrębne złożył sędzia Piotr Pszczółkowski – jego uzasadnienie jest częścią tej publikacji. Tak samo było z wyrokiem z 4 grudnia 2018 r. dotyczącym prawa o notariacie, gdzie zdanie odrębne złożył sędzia Stanisław Rymar.
Dlaczego w przypadku budzącego kontrowersje wyroku o KRS prezes Przyłębska (bo to ona odpowiada za publikacje wyroków) nie chce ujawnić, kto i dlaczego wyłamał się od tego wyroku?
– Podejrzewam że uzasadnienie byłoby potwierdzeniem argumentów opozycji. Pokazałoby dobitnie, że nawet „ich” sędziowie nie chcą łamać konstytucji i działać pod dyktat Nowogrodzkiej – ocenia Borys Budka, poseł PO–KO, były minister sprawiedliwości.