Reklama
Rozwiń

Gdynia, miasto marzeń

W historii trudno znaleźć podobny przykład – stworzenia w ciągu zaledwie kilkunastu lat miasta od zera

Publikacja: 31.07.2012 01:01

”Dar Pomorza” przy Dworcu Morskim w Gdyni, lata 30. (fot. l. durczykiewicz/muzeum miasta gdyni)

”Dar Pomorza” przy Dworcu Morskim w Gdyni, lata 30. (fot. l. durczykiewicz/muzeum miasta gdyni)

Foto: Rzeczpospolita

80 lat temu, 31 lipca 1932 roku, w Gdyni po raz pierwszy formalnie obchodzono Święto Morza

Gdy Polska odzyskała niepodległość w 1918 roku, Gdynia była zaledwie osadą w pobliżu przystani rybackiej na Oksywiu. Miała jednak atuty. „Osłonięta jest przez Półwysep Helski nawet od tych wiatrów, od jakich nie jest wolny Gdańsk, jest obfitość wody słodkiej w postaci strumyka Chylonja, brzegi są niskie” – raportował Ministerstwu Spraw Wojskowych w 1920 roku inżynier Tadeusz Wenda, wysłany na Pomorze, by sprawdzić, w którym miejscu najlepiej zbudować nowy port. Potem poszło szybko.

W 1921 roku Sejm przyjął uchwałę o budowie portu w Gdyni. Zaczął się czas „ziemi obiecanej” – na Wybrzeże ściągali robotnicy z całej Polski. Budowano też miasto: wytyczano bulwary, stawiano kilkupiętrowe kamienice i nowoczesne budynki, jak choćby ten, w którym długie lata miały siedzibę Polskie Linie Oceaniczne.

Gdynia stała się prawdziwym polskim oknem na świat, gdy 13 sierpnia 1923 roku zawinął do niej pierwszy pełnomorski statek – francuski SS „Kentucky”. Odkąd w 1926 roku tekę ministra przemysłu i handlu objął Eugeniusz Kwiatkowski, Gdynia rozkwitła. Kwiatkowski walczył w Sejmie o dodatkowe fundusze na rozwój portu, słusznie uważając, że bez nowoczesnej Gdyni nie będzie nowoczesnej Polski.

W 1932 roku po raz pierwszy zorganizowano Święto Morza, na które przybyły setki tysięcy ludzi z najodleglejszych krańców Polski. Gdynia stała się symbolem nowoczesności kraju. Dowodem na spełnienie marzeń o morzu i wolności.

Po II wojnie, gdy Polska odzyskała Gdańsk, legenda Gdyni przyblakła. Gdańszczanie, którzy rywalizują z gdynianami, mówią często z przekąsem, że Gdynia to nie okno, bo przy Gdańsku to zaledwie lufcik. Ale dzięki temu lufcikowi Polska międzywojenna stała się może nie morską potęgą, ale państwem, z którego Polacy byli dumni.

200 lat tradycji

Historia Dni Morza sięga przełomu XVIII i XIX wieku. Wtedy wśród kaszubskich rybaków panował obyczaj ścinania w noc świętojańską kani będącej symbolem zła i ludzkich utrapień Od chwili zaślubin Polski z Bałtykiem, 10 lutego 1920 roku, uroczystości związane z morzem przybrały charakter patriotyczny. Wielkie zasługi dla tej idei położyła Liga Morska założona w 1918 roku przez kontradmirała Kazimierza Porębskiego. To między innymi z jej inicjatywy organizowano liczne święta dedykowane morzu.

Pomysł formalnych obchodów Święta Morza zrodził się w 1932 roku w Gdyni. Jego autorem był Andrzej Wachowiak, członek gdyńskiego zarządu Ligi Morskiej i Kolonialnej, który zaproponował, by pod koniec czerwca każdego roku uroczyście święcić kutry i łodzie rybackie. Inicjatywa Andrzeja Wachowiaka przerodziła się później w organizowane dorocznie uroczystości poświęcone morzu.

Przed wybuchem II wojny światowej Święto Morza - lub inaczej Dni Morza - obchodzone było ośmiokrotnie, przede wszystkim w Gdyni. W czasie wojny i okupacji tradycje obchodów kontynuowane były w tajemnicy, także na okrętach polskiej Marynarki Wojennej - niekiedy dni te przypadały na okres wojennych zmagań na morzu.

Po wojnie uroczystości odbywały się także w innych miastach polskiego Wybrzeża, m.in. w Szczecinie, Kołobrzegu, Słupsku, Ustce, Władysławowie, Świnoujściu i Sopocie.

Na podstawie tekstów z archiwum "Rzeczpospolitej"

80 lat temu, 31 lipca 1932 roku, w Gdyni po raz pierwszy formalnie obchodzono Święto Morza

Gdy Polska odzyskała niepodległość w 1918 roku, Gdynia była zaledwie osadą w pobliżu przystani rybackiej na Oksywiu. Miała jednak atuty. „Osłonięta jest przez Półwysep Helski nawet od tych wiatrów, od jakich nie jest wolny Gdańsk, jest obfitość wody słodkiej w postaci strumyka Chylonja, brzegi są niskie” – raportował Ministerstwu Spraw Wojskowych w 1920 roku inżynier Tadeusz Wenda, wysłany na Pomorze, by sprawdzić, w którym miejscu najlepiej zbudować nowy port. Potem poszło szybko.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Kraj
Awaria na stacji Warszawa Praga. Poranne zakłócenia na torach
Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy