Reklama
Rozwiń
Reklama

Kosmiczne raporty

Dla władz partyjnych PRL sowieckie loty kosmiczne miały przede wszystkim wymiar polityczny

Publikacja: 15.08.2012 01:01

Kosmiczne raporty

Foto: Domena publiczna

Red

50 lat temu, 15 sierpnia 1962 roku, zakończyły się załogowe misje kosmiczne Wostok 3 (Andrijan Nikołajew) i Wostok 4 (Pawło Popowicz). Tekst o towarzyszącej pierwszym radzieckim lotom  "kosmicznej propagandzie" - z archiwum "Rzeczpospolitej"

Reklama
Reklama

"Lot człowieka radzieckiego w Kosmos - zwycięstwem socjalizmu, ludzkości, pokoju!". "Komunista pierwszy sięgnął do gwiazd - chwała Gagarinowi i Titowowi!". "Pozdrawiamy uczonych radzieckich, którzy utorowali człowiekowi drogę do wszechświata!". Te pierwszomajowe hasła z lat 1961 - 62 są efektem wytężonej pracy Wydziału Propagandy i Agitacji KC PZPR. Dla władz partyjnych pierwsze loty kosmiczne miały przede wszystkim wymiar polityczny, jak niemal wszystko w Polsce Ludowej. Tym razem jednak trafiała się niebywała okazja jak ze snu partyjnego propagandzisty - możliwość dobitnego wykazania wyższości socjalizmu nad kapitalizmem. Na dodatek naród był rzeczywiście zainteresowany podbojem kosmosu. Władze zaś interesowały się tym, co na ten temat miał do powiedzenia naród. Możemy o tym przeczytać w raportach wysyłanych do centrali przez lokalny aparat partyjny.

Nawet na schodach

"Społeczeństwo woj. białostockiego z radością przyjęło wiadomość o wystrzeleniu statków kosmicznych Wostok 3 i Wostok 4 przez Związek Radziecki" - donosił z entuzjazmem sekretarz KW w Białymstoku w sierpniu 1962 roku. Polacy zbierali się przy nie tak znowu licznych wówczas odbiornikach radiowych i telewizyjnych, by wysłuchać komunikatów i obejrzeć transmisje telewizyjne. Po jednym ze startów "od rana we wszystkich zakładach pracy, instytucjach, spółdzielnianych sklepach zbierały się grupy ludzi, dyskutując na temat niebywałego sukcesu i osiągnięcia nauki radzieckiej. Powszechne zainteresowanie nowymi lotami kosmicznymi widać także wśród mieszkańców miasta w autobusach, tramwajach, klatkach schodowych" - informował Komitet Miejski PZPR w Łodzi. Donosił, też, że w Szpitalu im. Korczaka pielęgniarki i lekarze "niektóre urywki czytają na oddziałach wspólnie, wyrażając wielkie uznanie dla nauki radzieckiej". W województwie katowickim zakładowe radiowęzły nadawały specjalne komunikaty oraz "pogadanki". W niektórych zakładach pracy nagrywano na taśmy rozmowy z kosmonautami i następnie odtwarzano je w specjalnych audycjach. Wzrosła sprzedaż gazet. Rozmawiano o sposobach odżywiania się kosmonautów, jakości jedzenia, łączności telewizyjnej z Ziemią, budowie rakiet, możliwości przejścia w kosmosie ze statku na statek.

Kwestia smaku

Oceny radzieckich podbojów kosmicznych były jednak podzielone. Jedni twierdzili, iż "Stanom Zjednoczonym daleko do ZSRR - ich kosmonauci topią się w morzu, nim się ich odnajdzie, a radzieccy, proszę, latają nie godzinami, a dniami i wiadomo, że wrócą cali i zdrowi na ziemię", "Amerykanie mają dolarów i złota pod dostatkiem a jednak nie mogą pokonać ZSRR". Pewien inżynier w Łódzkich Zakładach Włókien Sztucznych miał powiedzieć: "te wybitne osiągnięcia są najlepszym dowodem wyższości ustroju socjalistycznego". By wzmocnić te nastroje, podstawowe organizacje partyjne w całym kraju organizowały w zakładach pracy "spontaniczne" masówki, na których podejmowano rezolucje i uchwalano teksty depesz gratulacyjnych, przesyłanych do Ambasady ZSRR w Warszawie. Chyba jednak zdrowo w całej akcji przesadzono, skoro Maria Dąbrowska w swoim dzienniku zanotowała: "Cała ich propaganda tego wielkiego osiągnięcia jest w złym smaku - i mimo wszystko świadczy o jakiejś wewnętrznej słabości. Ani słowa na cześć nauki. Tylko partia i rząd bez końca deklinowane przez wszystkie przypadki. To robi fatalnie żenujące wrażenie". Lekarstwem na propagandową pompę były dowcipy. Opowiadano między innymi taki: "Na warszawskiej budowie majster wysłał robotnika po piwo. Chłopak wraca powoli, przeglądając gazetę. Nagle przyspiesza i krzyczy:

- Panie majster, Ruskie w kosmos polecieli!
- Wszystkie?
- Nie, tylko jeden.
- To co mi d... zawracasz!".

Reklama
Reklama

W rytmie twista

Częste były głosy krytyczne. "W sporadycznych wypadkach spotykano się z wypowiedziami próbującymi nadać temu osiągnięciu nauki i techniki radzieckiej mniejsze znaczenie lub wprost bagatelizować". Co więcej, część Polaków nie bardzo wierzyła w możliwość dokonywania załogowych lotów kosmicznych, widząc w tym propagandową mistyfikację, na przykład w województwie białostockim podawano w wątpliwość telewizyjną łączność kosmonautów z Ziemią.

W Bytomiu z kolei mówiono, że reportaż telewizyjny nadany z bezpośredniego połączenia z kosmonautami został wcześniej specjalnie spreparowany. Pokpiwano sobie, pytając, dlaczego Związek Radziecki nie uprzedzi o tym, kiedy nastąpi lot, a zawiadamia dopiero po fakcie. Dopatrywano się w tym - i słusznie - niepowodzeń w startach rakiet nośnych.

Pojawiły się również wypowiedzi podważające sens wydawanych na sputniki pieniędzy. Byli tacy, którzy twierdzili, iż lepiej przeznaczyć je na podniesienie stopy życiowej i badanie kuli ziemskiej, a nie kosmosu. Co bystrzejsi zwracali uwagę - po obejrzeniu migawek telewizyjnych z Moskwy - iż jej mieszkańcy słuchają tłumnie komunikatów radiowych za pośrednictwem ulicznych głośników. Sugerowano, iż w Kraju Rad brakuje aparatów radiowych. Jerzemu Dobrowolskiemu widać też to chodziło po głowie, o czym świadczy wymyślony przez niego dla Kabaretu Koń skecz, w którym wychodził na scenę i mówił: "Popatrzymy sobie trochę na sputnika". Siedział z zadartą głową, na każdej ręce po trzy zegarki, na nodze po jednym, pogryzał suchary, po czym dziękował i wychodził. Żart zdjęła cenzura. Zaakceptowała za to piosenkę o Tiereszkowej zespołu Filipinki o chwytliwym refrenie:

"Walentyna, o Walentyna,
Już gwiazd kraina ją dobrze zna.
Były kwiaty dla Gagarina,
A Walentyna twista ma".

50 lat temu, 15 sierpnia 1962 roku, zakończyły się załogowe misje kosmiczne Wostok 3 (Andrijan Nikołajew) i Wostok 4 (Pawło Popowicz). Tekst o towarzyszącej pierwszym radzieckim lotom  "kosmicznej propagandzie" - z archiwum "Rzeczpospolitej"

"Lot człowieka radzieckiego w Kosmos - zwycięstwem socjalizmu, ludzkości, pokoju!". "Komunista pierwszy sięgnął do gwiazd - chwała Gagarinowi i Titowowi!". "Pozdrawiamy uczonych radzieckich, którzy utorowali człowiekowi drogę do wszechświata!". Te pierwszomajowe hasła z lat 1961 - 62 są efektem wytężonej pracy Wydziału Propagandy i Agitacji KC PZPR. Dla władz partyjnych pierwsze loty kosmiczne miały przede wszystkim wymiar polityczny, jak niemal wszystko w Polsce Ludowej. Tym razem jednak trafiała się niebywała okazja jak ze snu partyjnego propagandzisty - możliwość dobitnego wykazania wyższości socjalizmu nad kapitalizmem. Na dodatek naród był rzeczywiście zainteresowany podbojem kosmosu. Władze zaś interesowały się tym, co na ten temat miał do powiedzenia naród. Możemy o tym przeczytać w raportach wysyłanych do centrali przez lokalny aparat partyjny.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Materiał Płatny
OŚWIADCZENIE
Kraj
Co Norwegowie znaleźli w chińskich autobusach? 18 takich pojazdów wozi warszawiaków
Kraj
Sikorski: złożyłem zeznania jako poszkodowany w sprawie użycia Pegasusa
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Kraj
Silna kandydatura czy siła układów? Były wiceprezydent w zarządzie mazowieckiej spółki
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama