O jakie składniki majątku chodzi?
– To posiadane przez Andrzeja K. udziały w spółkach, wierzytelności z tytułu zawartych umów, jak również nieruchomości, które zostały obciążone hipoteką przymusową – wylicza Dariusz Ślepokura, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która od pół roku prowadzi śledztwo. Nazw spółek, tego, ile warte jest zabezpieczone mienie i czy wystarczy na pokrycie strat klientów spółki, śledczy nie ujawniają.
Afera Finroyal to druga – obok Amber Gold – głośna sprawa parabanku, w którym setki ludzi straciło pieniądze. Firma pojawiła się w 2007 r., a już w kolejnym trafiła na listę ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego, która w 2009 r. zawiadomiła prokuraturę o gromadzeniu przez Finroyal pieniędzy bez zezwolenia. Do dziś doniesienia o oszustwie i wyłudzeniu pieniędzy złożyło 1024 poszkodowanych.
– Na rachunek firmy wpłacali od kilku tysięcy do nawet kilku milionów złotych. Sumę strat szacuje się na 50 mln zł – mówi prokurator Ślepokura.
Latem Andrzej K. usłyszał zarzut naruszenia prawa bankowego, w innym wątku śledczy badają kwestię oszustwa. K. nie trafił do aresztu, dostał dozór policji i zakaz opuszczania kraju. Ustalenie jego majątku było niezwykle trudne. – Kiedy ustaliliśmy jakąś nieruchomość, okazywało się, że nie jest własnością K. Niczego nie miał na siebie – mówią śledczy.