Waszyngton przyłożył właśnie palec wskazujący do cyngla pistoletu, który ją odstrzeli jako gazową potęgę. Polakowi trudno oprzeć się pokusie, by nie uśmiechnąć się z zadowolenia.
1
Administracja prezydenta Obamy wydała bowiem zgodę na budowę drugiego terminalu, którym Ameryka będzie wysyłać w świat gaz łupkowy.
Oznacza to zdjęcie zakazu jego eksportu. W ciągu dekady rynki zaleje tani surowiec amerykański, co w połączeniu z inwestycjami w terminale w Polsce, na Litwie i na Ukrainie spowoduje, iż region będzie miał nieograniczony dostęp do paliwa sprzedawanego przez naszego sojusznika, infrastrukturę do jego odbioru, a po rozbudowie gazociągów także przesyłu do innych krajów, a wszystko przy całkowitym pominięciu Rosji.
Brzmi to zbyt pięknie, by mogło być prawdziwe, a jednak – potencjał do zmiany sytuacji jest wystarczająco duży, by decydenci w Moskwie mogli zacząć się obawiać.
2
Stany Zjednoczone lawinowo zwiększają produkcję gazu.
Jej wykres z lat 2007–2012 przypomina wręcz tor lotu startującej rakiety. W efekcie przemysł amerykański otrzymał tani surowiec, a Ameryka kupowała coraz mniej błękitnego paliwa z zewnątrz. W efekcie do wzięcia po umiarkowanej cenie były miliardy metrów sześciennych gazu, głównie z Kataru, który pierwotnie miał trafić do odbiorców w USA.