Pistolet gazowy Ameryki

Stany Zjednoczone szykują się do ruchu, który przeorze rynek surowców energetycznych, a co za tym – idzie nadszarpnie pozycję Rosji.

Publikacja: 10.05.2013 21:03

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompala

Waszyngton przyłożył właśnie palec wskazujący do cyngla pistoletu, który ją odstrzeli jako gazową potęgę. Polakowi trudno oprzeć się pokusie, by nie uśmiechnąć się z zadowolenia.

1

Administracja prezydenta Obamy wydała bowiem zgodę na budowę drugiego terminalu, którym Ameryka będzie wysyłać w świat gaz łupkowy.

Oznacza to zdjęcie zakazu jego eksportu. W ciągu dekady rynki zaleje tani surowiec amerykański, co w połączeniu z inwestycjami w terminale w Polsce, na Litwie i na Ukrainie spowoduje, iż region będzie miał nieograniczony dostęp do paliwa sprzedawanego przez naszego sojusznika, infrastrukturę do jego odbioru, a po rozbudowie gazociągów także przesyłu do innych krajów, a wszystko przy całkowitym pominięciu Rosji.
Brzmi to zbyt pięknie, by mogło być prawdziwe, a jednak – potencjał do zmiany sytuacji jest wystarczająco duży, by decydenci w Moskwie mogli zacząć się obawiać.

2

Stany Zjednoczone lawinowo zwiększają produkcję gazu.

Jej wykres z lat 2007–2012 przypomina wręcz tor lotu startującej rakiety. W efekcie przemysł amerykański otrzymał tani surowiec, a Ameryka kupowała coraz mniej błękitnego paliwa z zewnątrz. W efekcie do wzięcia po umiarkowanej cenie były miliardy metrów sześciennych gazu, głównie z Kataru, który pierwotnie miał trafić do odbiorców w USA.

Tak wyglądała pierwsza fala rewolucji łupkowej. Teraz nadchodzi kolejna, jeszcze bardziej dotkliwa dla dotychczasowych potęg gazowych. Gazprom długo ignorował te zmiany, a kiedy wreszcie się obudził, może odpowiedzieć na nie tylko jednym – wejściem na rynek producentów gazu płynnego. Nawet jeśli mu się to uda – co nie jest wcale takie proste – zostanie już tylko jednym z wielu graczy, a nie jak dotychczas niemal monopolistą dostaw do Europy.

Administracja amerykańska długo przychylała się do głosu potężnego lobby przemysłowego, które opowiadało się za zakazem eksportu gazu łupkowego.

Kierowała się przy tym względami bezpieczeństwa, w USA bowiem błękitne paliwo także jest postrzegane jako kluczowe dla trwania i rozwoju państwa: gaz powinien trafiać do odbiorcy amerykańskiego i wraz z ropą łupkową uniezależnić kraj od importu węglowodorów.

Ten cel jest właśnie na progu ziszczenia się. A kiedy już się w pełni ziści, nastąpią radykalne zmiany geopolityczne. Ameryka nie będzie już na przykład traktowała Bliskiego Wschodu wraz z Zatoką Perską jako regionu zasadniczego dla swojego bezpieczeństwa, jak przez ostatnich 60 lat.

Niedawna zgoda Białego Domu na nowy terminal z prawem do nieograniczonego eksportu oznacza z jednej strony drenowanie USA z surowca, co może pogarszać bezpieczeństwo narodowe, z drugiej jednak daje szansę na przeoranie światowego rynku energetycznego i ukształtowanej na nim sieci wpływów politycznych. Jak silnie polityka powiązała się z gazem, pokazuje nie tylko przykład Rosji, ale także Kataru. To małe państewko dzięki wpływom ze sprzedaży błękitnego paliwa może obecnie finansować rebelię w Syrii, kształtować arabską opinię publiczną poprzez stację Al-Dżazira, a w przeszłości finansować obalenie Muammara Kaddafiego w Libii.

3

Na jakie korzyści może liczyć Polska? Będzie ich bez liku.

Paliwo amerykańskie jeszcze bardziej zbije ceny na wolnym rynku, co wywoła potężną presję na Rosję, by i ona je zredukowała na kontraktach długoterminowych oraz odeszła od reguły płacenia za zamówione ilości gazu, nawet kiedy się ich nie odbiera. Stracą znaczenie tranzytowe sieci przesyłowe ze wschodu na zachód, skoro praktycznie każde ilości surowca będzie można dostarczać morzem do terminali LNG. Rosjanie nie będą mogli nikogo już szantażować przykręcaniem kurka. Zachwieje się wreszcie podstawa budżetu Federacji Rosyjskiej, Moskwa będzie zatem mniej wydawać na modernizację armii.
Paliwo dla nas będzie pochodziło od państwa zaprzyjaźnionego zainteresowanego w trwaniu stabilnej, bogatej Polski już nie tylko z powodów polityczno- -strategicznych, ale także ekonomicznych.

Jeśli nawet kiedyś uznamy to za zbyt daleko idącą zależność, będziemy mogli dywersyfikować dostawy amerykańskie gazem z Kataru lub kupowanym na wolnym rynku europejskim, choćby z Rosji, ale na zupełnie innych zasadach niż obecnie.

Nie wiadomo wreszcie, czy eksploatacja polskiego gazu łupkowego przyniesie zadowalające efekty, gdyby tak się nie stało, będziemy mieli silną alternatywę.

Na rewolucję trzeba być jednak przygotowanym. Bez terminalu LNG (może przydałby się nam drugi?), interkonektorów, a w przyszłości wspólnej sieci gazociągów z Ukrainą i Litwą amerykański gaz łupkowy popłynie nie do Polski, ale do kogoś innego.

Waszyngton przyłożył właśnie palec wskazujący do cyngla pistoletu, który ją odstrzeli jako gazową potęgę. Polakowi trudno oprzeć się pokusie, by nie uśmiechnąć się z zadowolenia.

Administracja prezydenta Obamy wydała bowiem zgodę na budowę drugiego terminalu, którym Ameryka będzie wysyłać w świat gaz łupkowy.

Pozostało 93% artykułu
Kraj
Szef KRRiT komentuje sprawę prezenterów AI w Off Radiu Kraków. "Likwidator kłamie"
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity od Citibanku można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Kraj
Local SoMe’24 – ogłaszamy program i zapraszamy do rejestracji!
Kraj
Konferencja Kod Innowacji 2024: Odkryj technologiczne trendy i innowacyjne rozwiązania
Kraj
Wicemarszałek województwa śląskiego zatrzymany przez CBA
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Kraj
Miliony poza kontrolą. Rząd nie wie, komu daje pieniądze z Funduszu Kościelnego