To się nazywa kasa

Symbol peerelowskiego luksusu, oaza Zachodu w?demoludach. Miejsce, w?którym spełniały się marzenia. Pewex. Kilka tygodni po swojej reaktywacji już na siebie zarabia.

Publikacja: 14.09.2013 01:01

Mariusz Składanowski (z lewej) i Sebastian Leśniak, twórcy Pewex.pl.

Mariusz Składanowski (z lewej) i Sebastian Leśniak, twórcy Pewex.pl.

Foto: Materiały Promocyjne

Tekst z magazynu "Sukces"

Mariusz Składanowski wspomina czasy, gdy jego ojciec rozpoczął pracę jako „prywaciarz" w zakładzie ślusarskim. Była druga połowa lat 80. – Czasem dostawał płatności w bonach towarowych. Strasznie mnie dziwiło, że wszyscy z takim namaszczeniem na nie patrzyli, bo wyglądały raczej jak kupony na szarym papierze. Za to ojciec mojego kolegi pracował na budowie w Niemczech. Dzięki niemu się dowiedziałem, co to znaczy zarabiać w markach. Co roku na gwiazdkę mój kumpel dostawał gigantyczny zestaw klocków, który wcześniej wypatrzył sobie w pewexie. Odwiedziny w domu u kolegi były więc jak misterium, a możliwość zbudowania X Winga z „Gwiezdnych Wojen"? To był kontakt z absolutem – wspomina.

Podobne historie mogłaby opowiedzieć większość dzisiejszych 30-latków. Dlatego Sebastian Leśniak i Mariusz Składanowski, założyciele portalu Pewex.pl, przekonują: – Naszym hasłem przewodnim jest przywoływanie smaków dzieciństwa.

Twórcy Monster Media Group idealnie trafili w gusta. Portal wystartował w połowie czerwca. Po kilku tygodniach miał już ponad 700 tys. unikalnych użytkowników i niemal siedem milionów odsłon, a liczba fanów na Facebooku przekroczyła 367 tys. To nie pierwszy internetowy biznesowy sukces duetu Leśniak – Składanowski. Panowie najwyraźniej mają nosa do nowych technologii. Ich Joemonster.org i Demotywatory.pl cieszą się olbrzymią popularnością.

W 2010 r. zamknięto ostatni Pewex. Po trzech latach wracają w wielkim stylu. Blisko 7 mln odsłon od początku istnienia miał portal Pewex.pl.

A wracając do Pewex.pl, w drugim tygodniu funkcjonowania pojawiły się pierwsze przychody z tytułu sprzedaży kampanii, zgłaszali się inwestorzy. Firma podpisała umowę z siecią, która sprzedaje powierzchnię reklamową i zarządza kampaniami zlecanymi przez domy mediowe i duże agencje. – Mamy głowy pełne kreatywnych rozwiązań – przekonuje bez fałszywej skromności Sebastian Leśniak. I dla tych, którzy na Pewex.pl kręcą nosem, ma gotową odpowiedź: – Malkontentom, podobnie jak parówkowym skrytożercom, mówimy nie!

Ale Pewex.pl to nie tylko pomysł na biznes. To również jedyna w swoim rodzaju podróż do przeszłości. Na stronie Pewex.pl można znaleźć zdjęcia saturatora, poloneza, plakatu reklamującego polokoktę czy kultowego, obrzydliwie słodkiego napoju w woreczkach. Każdy, kto się zaloguje, znajdzie informacje pieczołowicie podzielone na działy: „Dzieciństwo i szkoła", „Dawniej i dzisiaj", „Postacie i osobowości", „Powiew Zachodu", „Smaki PRL-u"... W serwisie pojawiają się komedie, seriale, teledyski, niektórzy wklejają prywatne produkcje wideo i rodzinne fotografie. Wystarczy kliknąć w „Wehikuł czasu", by przenieść się do wybranej dekady. Niedługo na stronie ruszy forum, w którym użytkownicy będą mogli zamieszczać wspomnienia.

Trochę historii

– Pewex, ale ten oryginalny, z 1972 r., był jak PRL w pigułce – mówi „Sukcesowi" Marek Stremecki z Muzeum Historii Polski. – Nosił bowiem cechy tamtego państwa, chociażby pewną dwoistość bytu. Absurdalna była już sama nazwa: Przedsiębiorstwo Eksportu Wewnętrznego. Powstało w czasach, kiedy I sekretarzem KC PZPR był Edward Gierek. Ten okres kojarzy się z rozwojem, choć ciężko okupionym, a zarazem ze wzrostem zależności od Sowietów i z nabranymi przez Gierka zagranicznymi kredytami. Państwo na gwałt potrzebowało więc dolarów, żeby je spłacać.

Postanowiło ściągnąć dewizy od obywateli. Stąd pomysł na Pewex, w którym płaciło się, o zgrozo, oficjalnie nielegalną cały czas walutą. Posiadali ją ci, którzy mieli rodzinę, np. w Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie. Reszta kupowała ją na czarnym rynku, najczęściej od koników, którzy w stolicy urzędowali zwykle w pobliżu hoteli: Victorii, Forum czy Europejskiego.

– Tak jak PRL był państwem na niby, tak Pewex był luksusem na niby – mówi Marek Stremacki. I wylicza: – Dżinsy, szczyt moich marzeń, kosztowały 8,5 dolara. W tym czasie pensja mojego ojca wynosiła niespełna 20 dolarów.

– Jako zwykły chłopak z blokowiska lat 80. biegałem w butach sofixach, ciuchach z tzw. paczki, z kluczem na szyi. Spędzałem czas pomiędzy podwórkiem, sekcjami sportowymi a szkołą – wtóruje mu Sebastian Leśniak. – I tylko czasem z kolegami przychodziliśmy do pewexu delektować się tym szczególnym klimatem.

Kluczowe znaczenie, z punktu widzenia dzisiejszego projektu, miała jednak dla niego inna historia, która wydarzyła się w 1986 r. – Byliśmy po komuniach i wspólnie z moim największym kumplem zdefraudowaliśmy w ciągu dwóch tygodni 100 dolarów – wspomina. – Jak? Poprosiliśmy o pomoc naszych pełnoletnich kolegów. W zamian mogli sobie kupić paczkę Marlboro. Niestety, życie na fali trwało krótko, szalone wydatki szybko wyczyściły nasz budżet. Do dziś jednak pamiętam smak tych szalonych zakupów: puszki 7 Up, Sinalco Coli, kulek balonowych, batonów Toblerone, Mars czy Snickers. Mógłbym tak wymieniać bez końca...

Wolny rynek i dobrze zaopatrzone centra handlowe przyczyniły się do tego, że pewexy umarły. Ostatni zamknięto w 2010 r. Po trzech latach wracają, na razie jako byt wirtualny. Choć jego twórcy docelowo myślą o realu.

Bo Pewex.pl jest dopiero pierwszym etapem zakrojonego na szeroką skalę przedsięwzięcia. W 2014 r. mają powstać klimatyczne miejsca łączące sklep i salonik z kawiarnią. Zanim do tego dojdzie, Sebastian Leśniak i Mariusz Składanowski planują aktywować e-sklep. Co trafi na internetowe półki? Być może fajne ciuchy i luksusowe towary, o które nawet dziś w Polsce trudno.

– Trwają intensywne prace, rekrutujemy personel, pracujemy nad rozwiązaniami technologicznymi, które uproszczą takie zakupy. Robimy 400 proc. normy – mówi o przygotowaniach Sebastian Leśniak. – Fani z Facebooka piszą do nas z gratulacjami, że potrzebowali takiego miejsca w sieci. Gdy słyszą o kolejnych etapach, deklarują zakupy. Rejestrują się i dodają wiele własnych, często specjalnie zeskanowanych z domowych archiwów materiałów. Ta fala wspomnień bardzo nas kręci.

Dwaj hiperrobociarze

Twórców Pewex.pl zadziwił duży odzew Polonii. Dostali mnóstwo e-maili, w szczególności od emigracji z lat 70. i 80. Dominują zapytania z Niemiec, Wielkiej Brytanii i USA. Dlatego myślą już o stworzeniu angielskiej wersji i promowaniu portalu za granicą, mają domenę z rozszerzeniem .eu.– Znam doskonale Polonię, moi rodzice od wielu lat mieszkają w Holandii i wiem, jak duże jest zapotrzebowanie na chociażby „stare polskie smaki" – mówi Sebastian Leśniak. – Zaraziliśmy podniebienia swoich holenderskich przyjaciół do tego stopnia, że zawsze jadąc w tamte strony, mamy całą listę zamówień. Od alkoholi przez wyroby mięsne, słodycze, produkty eko, po rękodzieło, nawet meble.

O mających się pojawić kawiarniach nie chcą na razie wiele mówić. – Będzie to połączenie zakupowego miejsca z entourage'em pełnym zapachów znanych z Pewexu. Będzie można kupić luksus, vintage, produkty kojarzone z dzieciństwem, rzeczy sygnowane naszą marką. Równolegle będzie można wypić pyszną kawę, spędzić czas w pełnym kultury miejscu. Celujemy w duże miejscowości, zapewne zaczniemy od Trójmiasta i Warszawy. Będzie słodko, pachnąco i klimatycznie.

Tekst z magazynu "Sukces"

Mariusz Składanowski wspomina czasy, gdy jego ojciec rozpoczął pracę jako „prywaciarz" w zakładzie ślusarskim. Była druga połowa lat 80. – Czasem dostawał płatności w bonach towarowych. Strasznie mnie dziwiło, że wszyscy z takim namaszczeniem na nie patrzyli, bo wyglądały raczej jak kupony na szarym papierze. Za to ojciec mojego kolegi pracował na budowie w Niemczech. Dzięki niemu się dowiedziałem, co to znaczy zarabiać w markach. Co roku na gwiazdkę mój kumpel dostawał gigantyczny zestaw klocków, który wcześniej wypatrzył sobie w pewexie. Odwiedziny w domu u kolegi były więc jak misterium, a możliwość zbudowania X Winga z „Gwiezdnych Wojen"? To był kontakt z absolutem – wspomina.

Pozostało 90% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo