Do zbrodni doszło w dzielnicy Widzew. Ewa J. mieszkanka ul. Milionowej wróciła domu przed północą. Po drodze wypiła jeszcze piwo. - Gdy weszła do mieszkania mąż zaczął się z nią awanturować – opowiada Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury. Kiedy mężczyzna leżał na łóżku jego żona chwyciła nóż kuchenny i sześciokrotnie ugodziła go w brzuch. – Awanturę usłyszała córka pary. Gdy wbiegła do pokoju rodziców zauważyła zakrwawionego ojca leżącego na łóżku. Dziewczyna wezwała pogotowie i uciekła do starszej siostry. Po chwili na miejsce zbrodni przyjechał również syn podejrzanej. Wezwano także policję – opowiada Krzysztof Kopania. Mężczyzna w ciężkim stanie został przewieziony do jednego z łódzkich szpitali, jednak mimo podjętych przez lekarzy starań, nie udało się go uratować. Jego żona wyrzuciła narzędzie zbrodni na ulicę. Tam nóż odnaleźli policjanci.
Kobieta została zatrzymana. Była pijana. Alkomat wykazał u niej 1,2 promila. Ewa J. usłyszała zarzut zabójstwa. - Z wyjaśnień podejrzanej wynika, że w chwili zdarzenia była zdenerwowana, a ciosy zadawała na oślep. Stwierdziła także, że chciała jedynie nastraszyć męża – mówi prok. Kopania. Policjanci dodają, że małżeństwo pokłóciło się o pieniądze. Kobieta chciała, by mąż jej dał gotówkę na szkolne zakupy dla najmłodszej z córek. Mężczyzna odmówił.
Teraz podejrzanej grozi nawet kara dożywotniego więzienia.