Krytyka dotyczy przede wszystkim o fotografie Kaczyńskiego z jednym z liderów "Euromajdanu", Ołehiem Tiahnybokiem, szefem partii "Swoboda", odwołujących się do dziedzictwa Stepana Bandery.
- Jarosław Kaczyński uwiarygodnił nazistowskiego watażkę. Wszędzie, na wszystkich zdjęciach, stoi po lewej stronie Jarosława Kaczyńskiego. Wspieranie szefa nazistowskiej partii jest rzeczą naganną. Polscy politycy powinni wiedzieć, co mają mówić i z kim się pokazywać, a z kim nie - mówił w Radiu Zet ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Duchowny dodał, że można było uniknąć takiej asocjacji. Podał przykład polityków niemieckich, na przykład szefa MSZ Guido Westerwelle, który nie wspólnego zdjęcia z Tiahnybokiem.
Według księdza, nie ma dobrego wytłumaczenia dla takiego zachowania Kaczyńskiego
- Tak doświadczony polityk nie może nie wiedzieć. Od tego jest jego sztab, żeby mu powiedziano, czym jest banderowski, faszystowski, czerwono-czarny sztandar - ocenił Isakowicz-Zaleski - To jest kontrowersyjne i zostanie Kaczyńskiemu wypomniane w kampanii wyborczej przez jego oponentów - zapowiedział.
Dodał, że stanie się tak tym bardziej, że Jarosław Kaczyński nie angażuje się w upamiętnienie ofiar rzezi na Wołyniu. Wypomniał mu, że tylko raz oficjalnie oddał hołd ofiarom mordu, a w tym roku zignorował Marsz Pamięci w Warszawie, który odbył się w 70. rocznicę zbrodni.