Od decyzji szwajcarskiego banku centralnego upłyną już tydzień, co w świecie mediów równe jest wieczności, a temat kursu franka szwajcarskiego nieustannie przewija się w gazetach.
"Rzeczpospolita" informuje, że Europejski Bank Centralny rozpoczął druk euro, które zamierza wpompować w rynki wspólnoty. Dla frankowiczów są przy tej okazji dwie wiadomości. Dobra – że frank nie podrożał jeszcze bardziej i zła – że według specjalistów jego obecny kurs może się utrzymać nawet przez rok. W tej samej gazecie czytamy też, że „Frankowicze wychodzą na ulice" i to co najmniej sześciu dużych miast. Będą w ten sposób naciskać na rząd, by podjął decyzję o przewalutowaniu ich kredytów, oczywiście po kursie z dnia zaciągnięcia długu, a nie po obecnym.
"Dziennik Gazeta Prawna" publikuje rozmowę z Agatą Gąsiorowską „Portret smutnego frankowicza" o psychologii zadłużania się w obcej walucie. Możemy się z niej dowiedzieć, że mając dobry nastrój jesteśmy mniej skłonni spojrzeć krytycznie na rzeczywistość, a także, iż decyzja wzięcia kredytu na mieszkanie w obcej walucie nie różni się od inwestowania w Amber Gold.
"Fakt" grzmi, że Polacy z kredytami przepłacają za franka z powodu spreadów. „Banki zarobiły już na nas 10 mld zł" alarmuje gazeta i drukuje tabelę w których bankach szwajcarska waluta sprzedawana jest najtaniej, a w których najdrożej. Z kolei "Gazeta Wyborcza" zastanawia się, czy prywatne bankructwo może być ratunkiem dla frakowiczów i dochodzi do wniosku, że niekoniecznie, bo zostaje się bez niczego a w przyszłości można nie dostać kolejnego kredytu.
Wiadomo, że frankowicze chcieliby systemowej pomocy od rządu. Ten jednak ma inne sprawy na głowie. Odeszła rzeczniczka rządu Iwona Sulik, bo doradzała i pani premier, i opozycji. Ewa Kopacz musi teraz szybko znaleźć nowego rzecznika. "Fakt" chwali się, że jedną publikacją odwołał Sulik. A "Gazeta Wyborcza" informuje, że może ją zastąpić na tym stanowisku były europoseł Sławomir Nitras albo rzecznika rządu Donalda Tuska Małgorzata Kidawa-Błońska.