Borys Niemcow, jeden z największych krytyków Kremla został zamordowany w piątek w Moskwie. Do byłego wicepremiera Rosji ktoś oddał siedem strzałów.
Czytaj także: Borys Niemcow zastrzelony w Moskwie
Sławomir Dębski, dyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia mówił w RMF FM o tym, kto mógł zyskać na zabójstwie Niemcowa. Zdaniem Dębskiego, mogli zyskać przeciwnicy Putina, tacy, którzy chcieli mu odciąć drogę odwrotu. - Z tego systemu, który stworzył, z tej możliwości używania przemocy wszędzie. To mogli być ludzie, którzy się wymknęli spod kontroli - powiedział Dębski. Pytany przez Konrada Piaseckiego, czy chodzi o "twardogłowych" przeciwników Putina odpowiedział, że ma na myśli ludzi zbliżonych do systemu, który stworzył Putin.
Sławomir Dębski pytany o prawdopodobny cel zabójstwa Niemcowa powiedział, że być może ktoś decydując się na taki krok, wyobrażał sobie, że będzie mógł łatwiej kontrolować rosyjskie społeczeństwo, przeciwników. - Trzeba wysłać sygnał: nie podskakujcie, ponieważ jesteśmy w stanie użyć wszelkich dostępnych środków i nikt nie jest w Rosji immunizowany - dodał Dębski.
Konrad Piasecki pytał również o to, jak silna jest opozycja w Rosji. Zdaniem dyrektora Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, siła tej opozycji nie jest na tyle duża, żeby Putin realnie mógł się jej obawiać. Jednak ostatnie wydarzenia w Moskwie pokazały, że sytuacja może się zmienić. - Uważam w oparciu o doświadczenia historyczne, że system, który używa przemocy w polityce - wewnętrznej, zagranicznej - nie ma przyszłości. System, który strzela do swoich oponentów, nie ma przyszłości. W tym znaczeniu to jest tylko kwestia czasu, kiedy rosyjskie społeczeństwo... - nie dokończył Dębski i odniósł się także do niedzielnego marszu w Moskwie, zorganizowanego dla uczczenia pamięci Borysa Niemcowa. - Przyszli zaprotestować przeciwko używaniu siły w polityce wewnętrznej - powiedział o uczestnikach marszu Dębski.