Debata nadaje ton kampanii

Prezydent uratował swoją kampanię, ale kandydaci będą mieć jeszcze jedno telewizyjne starcie

Aktualizacja: 19.05.2015 12:12 Publikacja: 18.05.2015 21:07

Andrzej Duda wrócił do wieców (na zdjęciu wczoraj w Szczecinie), by podtrzymać entuzjazm, który towa

Andrzej Duda wrócił do wieców (na zdjęciu wczoraj w Szczecinie), by podtrzymać entuzjazm, który towarzyszy mu po wygraniu I tury

Foto: PAP/Marcin Bielecki

Po zmarnowanym kampanijnie zeszłym tygodniu prezydent Bronisław Komorowski ruszył w Polskę. W poniedziałek był w krakowskiej Nowej Hucie oraz miał konwencję na Śląsku. Był w dobrym humorze po niedzielnej debacie w TVP.

– Przegrać w Krakowie, mieszkając w Krakowie, kiepska perspektywa! – kpił prezydent z Andrzeja Dudy. Wrócił też do jednego z zarzutów, jakimi posłużył się wcześniej w debacie. Powtórzył, że Duda blokuje etat na Uniwersytecie Jagiellońskim, a do rezygnacji z niego wezwała kandydata PiS jedna ze studentek.

Kurski szykował Dudę

Rzecznik Uniwersytetu Jagiellońskiego Adrian Ochalik przypomniał jednak, że Duda nie pobiera wynagrodzenia, a na jego miejsce zatrudniona jest osoba na zastępstwo. Sam Duda się do tego nie odnosił, ale rzecznik PiS Marcin Mastalerek przypominał, że takie rozwiązanie przysługuje każdemu parlamentarzyście. Przy okazji zaatakował Komorowskiego, że ten od 25 lat jest zawodowym politykiem. – Duda prowadził wcześniej własną działalność – przypominał.

W PiS rozważano pozwy za to oraz inne poczynania z debaty, takie jak przytoczenie niepełnych zdaniem sztabu odpowiedzi kandydata z ankiety dla jednego z serwisów. Takie decyzje jednak nie zapadły. Duda ruszył bowiem do Szczecina, by przekonywać mieszkańców terenów, gdzie miał słabsze poparcie, jego sztab skupił się zaś na negocjowaniu czwartkowej debaty w TVN.

Starcie będzie trwać krócej niż w TVP (70 minut), a kandydaci będą mieli więcej czasu na odpowiedzi. W ciągu dnia te ustalenia wisiały jednak na włosku. Jak poinformowała „Gazeta Wyborcza", zasady debaty wstępnie zostały zaakceptowane przez szefową sztabu Dudy Beatę Szydło. Potem do negocjacji dołączył jednak niespodziewanie Jacek Kurski. Były polityk PiS (wyrzucony również z Solidarnej Polski) chciał, by nie było pytań dziennikarzy, tylko sama wymiana zdań kandydatów.

Z naszych informacji wynika, że wtedy w spór włączył się Duda. Zdecydował o wycofaniu warunków Kurskiego. Na Twitterze napisał, że „Polacy oczekują tej debaty".

Skąd nagłe pojawienie się Kurskiego w kampanii? Dziennikarzy, którzy w TVP obserwowali niedzielną debatę, zaskoczyło, że odpowiedzialny dotąd za przekaz Mastalerek przyjechał do telewizji wraz ze swoimi współpracownikami długo po kandydacie. Nie chciał rozmawiać.

– Decyzja była taka, że ekipa od kampanii nie przygotowuje do debaty – powiedział jeden ze współpracowników. Gdy Kurski włączył się w negocjacje z TVN, osoba zbliżona do sztabu powiedziała nam, że to efekt jego wcześniejszego zaangażowania. – To on przygotowywał strategię i pytania – stwierdził nasz rozmówca.

Próbowaliśmy zapytać o to samego Kurskiego, ten nie odbierał jednak telefonu. Od osób, które mają z nim kontakt, dowiedzieliśmy się jednak, że narzekał na skalę trudności zadania.

– Do Dudy zgłosiło się ze sto osób z pomysłami na bon moty. Kandydat nie miał praktycznie czasu na przygotowania. Poświęcił na to sobotę wieczór i niedzielę – przekonuje nas osoba, która uważa, że Kurski powinien pracować z Dudą również przed debatą dla TVN. – Niech dokończy, co zaczął – ocenia.

Inne przygotowania

Jednak Duda był gorzej przygotowany do debaty niż Bronisław Komorowski, którego szkolił inny były spin doktor PiS Michał Kamiński. Zdecydowano, że Duda ma jeździć po Polsce niemal do samej debaty, by nie opadły z kampanije emocje. W końcu Duda dostał stos kartek z materiałami. Wiele z nich było oderwanych od linii kampanii. – Dlaczego nie pytał np. o frankowiczów, o euro? – zastanawia się polityk prawicy.

Kurski miał zaś narzekać, że Duda nie potrafił powtórzyć jego pytań, np. w sprawie Jedwabnego powinien zacząć od niedawnej wypowiedzi szefa FBI oskarżającej Polaków o współwinę za Holokaust.

Komorowski intensywnie szkolił się od środy. Trenował przed kamerą, co pozwoliło poprawiać błędy, i z zegarem, dzięki czemu prawie zawsze mieścił się w czasie przeznaczonym na wypowiedź, co Dudzie zdarzało się rzadko. W PiS wierzą jednak, że kampanijny entuzjazm przywrócą finałowy, trwający dwa razy dłużej niż dotychczasowe, spot zderzający kandydatów i środowa impreza w Warszawie.

Po zmarnowanym kampanijnie zeszłym tygodniu prezydent Bronisław Komorowski ruszył w Polskę. W poniedziałek był w krakowskiej Nowej Hucie oraz miał konwencję na Śląsku. Był w dobrym humorze po niedzielnej debacie w TVP.

– Przegrać w Krakowie, mieszkając w Krakowie, kiepska perspektywa! – kpił prezydent z Andrzeja Dudy. Wrócił też do jednego z zarzutów, jakimi posłużył się wcześniej w debacie. Powtórzył, że Duda blokuje etat na Uniwersytecie Jagiellońskim, a do rezygnacji z niego wezwała kandydata PiS jedna ze studentek.

Pozostało 87% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo