Ustawa o Sądzie Najwyższym: Czekanie na ruch prezydenta

Andrzej Duda rozważa wysłanie ustawy o Sądzie Najwyższym do TK i złożenie własnego projektu.

Aktualizacja: 23.07.2017 19:33 Publikacja: 23.07.2017 19:18

Ustawa o Sądzie Najwyższym: Czekanie na ruch prezydenta

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Oskarżenia o dezinformacje i obce wpływy, coraz większy nacisk na prezydenta Andrzeja Dudę, sygnały z Waszyngtonu i wejście do gry Donalda Tuska – kryzys polityczny wokół ustawy o Sądzie Najwyższym, którą w nocy z piątku na sobotę bez poprawek przyjął Senat, przybiera na sile.

– Prezydent nie podjął jeszcze żadnej decyzji – mówi nasz rozmówca z Pałacu Prezydenckiego. Jak słyszymy, w grę wchodzi scenariusz, w którym prezydent wysyła do TK ustawę o Sądzie Najwyższym i jednocześnie składa własną propozycję ustawy zmieniającej Sąd.

Jak słyszymy w PiS, na ten wariant Dudę namawia wicepremier Jarosław Gowin. Bo teraz cały polityczny ogień opozycji skoncentrowany jest niemal wyłącznie na Andrzeju Dudzie, który w poniedziałek ma spotkać się z I prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf i przewodniczącym KRS Dariuszem Zawistowskim.

Teoria spisku

PiS w kontrze do fali protestów lansuje tezę, że nie są one spontaniczne i mają inspirację zewnętrzną.

– Polska jest dziś obiektem zmasowanej akcji dezinformacyjnej ze strony środowisk opozycyjnych – powiedział w niedzielę Jacek Sasin z PiS. Szeroko pojęty obóz rządzący używa pojęcia „astroturfing". Czym jest? To termin ze slangu amerykańskiej polityki, zaczerpnięty od amerykańskiej marki sztucznej trawy. To symbol działań, które wyglądają jak oddolne, a tak naprawdę są organizowane i zarządzane przez firmy, korporacje lub siły polityczne, w kontraście do prawdziwych ruchów oddolnych. W internecie hasło zaczęło się pojawiać już w piątek. Definicję astoturfingu umieścił na Twitterze m.in. Jacek Saryusz-Wolski, szybko stało się elementem przesłania obozu władzy.

– Te mechanizmy były już stosowane na Węgrzech. Trudno jednak udowodnić związane z tym przepływy finansowe. Wystarczy jednak odpowiedzieć sobie, na czyją korzyść są podejmowane, wtedy będziemy wiedzieć, kto za tym stoi – podkreślił Sasin. „Pilnie trzeba przygotować regulacje prawne dot. działania i finansowania w PL »niezależnych« NGS-ów" – proponował w sobotę poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.

To wyraźna kontrofensywa po krótkim okresie komunikacyjnego chaosu w PiS. Opozycja ma już wytłumaczenie, dlaczego ten termin pojawił się właśnie teraz. – Tak robił Putin. Najpierw walka z NGO-sami, później straszenie zagranicznymi instytucjami, później w imię bezpieczeństwa próba przejęcia kontroli nad internetem – mówi „Rz" Andrzej Halicki z PO.

Polityczny ogień opozycji

Chcemy weta! Chcemy weta! – tego domaga się opozycja niemal od samego początku kryzysu. A przynajmniej od chwili, gdy stało się jasne, że PiS nie zamierza zwolnić prac nad ustawą o Sądzie Najwyższym w parlamencie. Nie tylko politycy PO i Nowoczesnej, ale i Kukiz'15 domagają się weta. O tym, że prezydent powinien przedstawić własną propozycję reform, mówił w niedzielę wicemarszałek Stanisław Tyszka. Nacisk ma wzmocnić planowana na poniedziałek na godz. 19 demonstracja przed Pałacem Prezydenckim, bez liderów partyjnych i organizowana oddolnie.

Jednocześnie o możliwym wecie ws. ustawy o Sądzie Najwyższym wypowiedział się już minister Ziobro. – Jest ono mało prawdopodobne – oświadczył. To najlepiej pokazuje, w jakim klinczu znalazł się prezydent.

Sygnały z USA

„Polski rząd dąży do stanowienia prawa, które zdaje się zmniejszać niezależność sądownictwa i osłabiać rządy prawa w Polsce" – to fragment piątkowego oświadczenia Departamentu Stanu USA. Polskie MSZ wyraziło „zaskoczenie" tym stanowiskiem, którego pojawienie się było szeroko komentowane wśród polityków obozu rządzącego. Krytycznie o reformie wypowiedział się też senator John McCain.

A na polsko-europejskim gruncie do gry wszedł Donald Tusk. Przewodniczący Rady Europejskiej komplementował uliczne demonstracje. – Oni wyszli po to, żeby bronić wolności i niezawisłości sądów – powiedział w „Faktach po Faktach" TVN 24. W nadchodzącym tygodniu – zgodnie z zapowiedzią Fransa Timmermansa – KE może uruchomić art. 7 traktatu. Po stronie Polski stanęły szybko Węgry. Viktor Orbán stwierdził, że jego kraj będzie stał po stronie Polski przeciwko „inkwizycyjnej" kampanii.

Po sejmowym maratonie większość polityków opozycji rozjechała się po Polsce, uczestnicząc w manifestacjach i protestach w mniejszych miastach. – Jeżeli decyzja prezydenta będzie niekorzystna, trzeba będzie natychmiast reagować i skala protestów będzie kluczowa – powiedział w sobotę w Jeleniej Górze Grzegorz Schetyna.

Opozycja szuka też innych sposobów na dotarcie z przekazem. Nowoczesna zainaugurowała akcję plakatową „Ciebie też to dotyczy", która ma na celu uświadomienie obywateli o zakresie zmian i ich znaczeniu.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: m.kolanko@rp.pl

Oskarżenia o dezinformacje i obce wpływy, coraz większy nacisk na prezydenta Andrzeja Dudę, sygnały z Waszyngtonu i wejście do gry Donalda Tuska – kryzys polityczny wokół ustawy o Sądzie Najwyższym, którą w nocy z piątku na sobotę bez poprawek przyjął Senat, przybiera na sile.

– Prezydent nie podjął jeszcze żadnej decyzji – mówi nasz rozmówca z Pałacu Prezydenckiego. Jak słyszymy, w grę wchodzi scenariusz, w którym prezydent wysyła do TK ustawę o Sądzie Najwyższym i jednocześnie składa własną propozycję ustawy zmieniającej Sąd.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?