Dwie czarne dziury (SMBH) o łącznej masie 15 miliardów Słońc są tak ogromne, że ich okres orbitalny wynosi 24 tys. lat. Naukowcy od dekady je obserwują i nadal nie są w stanie zarejestrować zakrzywienia orbity tych obiektów.
– Jeśli wyobrazimy sobie ślimaka poruszającego się z prędkością 1 cm/s na planecie odległej o 4,243 roku świetlnego od Ziemi, to właśnie o takim ruchu tu mówimy – twierdzi członek zespołu badawczego, prof. Roger W. Romani z Uniwersytetu Stanforda.
Po raz pierwszy krążenie supermasywnych czarnych dziur zauważyli i zmierzyli astronomowie z Uniwersytetu w Nowym Meksyku (UNM), Obserwatorium Marynarki Wojennej USA oraz Obserwatorium Gemini wraz z prof. Gregiem Taylorem oraz współpracownikami ze Stanfordu. Wyniki obserwacji ukazały się w czasopiśmie „The Astrophysical Journal". Głównym autorem artykułu „Contraining the Orbit of the Supermassive Black Hole Binary 0402+379" jest Karishma Bansal, doktorant na Wydziale Fizyki i Astronomii na UNM.
– Przez długi czas spoglądaliśmy w przestrzeń kosmiczną w poszukiwaniu par supermasywnych czarnych dziur krążących wokół siebie – mówi Taylor. To prawdopodobnie skutek łączenia się dwóch galaktyk. Nigdy wcześniej nie udało się tego zaobserwować i wielu naukowców twierdziło, że to zjawisko nie istnieje.
Do obecnego odkrycia posłużył system VLBA (Very Long Baseline Array). Składa się on z dziesięciu radioteleskopów rozmieszczonych w USA i zarządzanych z Socorro w Nowym Meksyku. Badacze mogli zaobserwować kilka częstotliwości sygnałów radiowych emitowanych spod adresu 0402+379 przez supermasywne czarne dziury. Dzięki niezwykle precyzyjnym obliczeniom astronomowie byli w stanie odtworzyć trajektorię obu obiektów i potwierdzić, że są od siebie zależne – to para obiektów, która porusza się po pewnej orbicie.