Japońskie laboratorium Kibo (Nadzieja) ma ponad 11 metrów długości i waży blisko

15 ton. Kosztowało ponad miliard dolarów. Nowy moduł stacji jest tak wielki, że w ładowni wahadłowca nie było już miejsca na ramię z kamerą i czujnikami służące astronautom do badania poszycia promu.

Podczas startu Discovery został trafiony co najmniej dwoma kawałkami pianki izolującej zbiornik paliwa. Pobieżne sprawdzenie stanu skrzydeł nie ujawniło żadnych uszkodzeń. Na dokładniejszą analizę trzeba jednak poczekać do chwili przymocowania ramienia składowanego na stacji i obejrzenia krawędzi natarcia skrzydeł oraz dziobu pojazdu. Prom obejrzą również astronauci na stacji, którzy szukać będą ewentualnych uszkodzeń.

Zanim astronauci zainstalują japońskie laboratorium, będą mieli pilniejsze zadanie. Discovery zawiózł na orbitę również części do naprawy rosyjskiej toalety. Urządzenie zepsuło się ponad półtora tygodnia temu i od tego czasu astronauci muszą używać „ratunkowych” torebek, a teraz po zacumowaniu promu – toalety na Discovery.