– To najprawdopodobniej obiekty, które we wczesnych etapach ewolucji układów planetarnych zostały z nich wyrzucone przez siły grawitacyjne i wędrują sobie teraz swobodnie po Galaktyce – powiedział "Rz" prof. Andrzej Udalski z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego.
Gwiazda soczewką
Odkrycia tzw. swobodnych planet dokonała grupa naukowców złożona z polskiego zespołu OGLE (Optical Gravitational Lensing Experiment), pracująca pod kierunkiem prof. Udalskiego, we współpracy z nowozelandzko-japońsko-amerykańską grupą MOA (Microlensing Observations in Astrophysics). Badacze opisali odkrycie w dzisiejszym wydaniu magazynu "Nature".
– To ważne odkrycie, bo o tego typu planetach spekulowano od dawna, a to jest pierwszy dowód, że one istnieją. Do pełnego ich scharakteryzowania jeszcze daleka droga, ale pierwszy krok został zrobiony – uważa prof. Udalski.
MOA poszukuje zjawisk mikrosoczewkowania grawitacyjnego w kierunku centrum Galaktyki w obserwatorium Mt. John w Nowej Zelandii, polscy badacze w Las Campanas w Chile prowadzą przegląd podobnego fragmentu nieba.
Zjawiska mikrosoczewkowania grawitacyjnego zachodzą, gdy obdarzony masą obiekt (gwiazda, planeta) – astronomowie nazywają go soczewką – przechodzi na tle odległej gwiazdy. Przechodzące ciało ugina swym polem grawitacyjnym promieniowanie gwiazdy tła, powodując jej wzmocnienie i rozjaśnienie. Zjawiska mikrosoczewkowania zostały przewidziane przez Alberta Einsteina. Do zastosowania w astrofizyce zostały zaproponowane przez nieżyjącego już wybitnego astronoma prof. Bohdana Paczyńskiego. Czas trwania rozjaśnienia gwiazdy tła zależy od masy soczewki: w przypadku gwiazd błysk może trwać kilkadziesiąt dni. Jeśli jest to planeta, rozjaśnienie nie trwa dłużej niż dwa – trzy dni.