Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, start nastąpi w poniedziałek
13 lutego pomiędzy godz. 11 a 13 naszego czasu. Będzie to nie tylko debiut polskiego satelity, ale także pierwszy kosmiczny lot nowej rakiety Vega.
Satelita jest autorskim dziełem grupy zapaleńców ze Studenckiego Koła Astronautycznego Politechniki Warszawskiej i Studenckiego Koła Inżynierii Kosmicznej. Rakieta zabierze także sześć podobnych satelitów zbudowanych na innych uczelniach europejskich.
Siedem programów
– Pomysł, projekt i wykonanie satelity to dzieło studentów politechniki – powiedział „Rz" Artur Łukasik, prezes Studenckiego Koła Astronautycznego.
– Wsparciem technicznym służyli pracownicy Instytutu Badań Kosmicznych PAN. Korzystaliśmy z ich pracowni, dostosowanych do wymagań dotyczących sprzętu kosmicznego.
Idea budowy satelity przez studentów padła kilka lat temu na którymś z zebrań koła naukowego. Była jednak ciągle w sferze marzeń. Realna stała się w 2008 roku.
– Dowiedzieliśmy się, że studenci innych uczelni budują już takie satelity. Skorzystaliśmy ze współpracy w ramach programu edukacyjnego Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), musieliśmy tylko wymyślić jakiś program dla naszego satelity - wyjaśnia Łukasik.
Przy wsparciu ESA studenci wykonali urządzenie typu CubeSat. W pierwszym locie rakiety agencja zarezerwowała miejsce dla siedmiu takich satelitów zbudowanych na europejskich uczelniach. Każdy z nich ma inny program naukowy.
Polski satelita będzie testować sposoby tzw. deorbitacji, czyli kontrolowanego sprowadzenia satelity z orbity.
– To bardzo ważny problem, który muszą rozwiązać operatorzy satelitów – przekonuje Łukasik. – Pojawia się wtedy, gdy satelita kończy pracę albo ulegnie awarii. Wtedy staje się kosmicznym śmieciem zagrażającym innym urządzeniom, często wartości miliardów dolarów, nie mówiąc już o zagrożeniu dla ludzi na stacji kosmicznej.
Prezent od rektora
Pomysł na sprowadzenie satelity z orbity jest bardzo prosty. Tam, gdzie będzie podróżował, jest jeszcze szczątkowa, bardzo rozrzedzona atmosfera. Takie środowisko stawia mikroskopijny opór i zwalnia bieg satelity. Kostka o boku ok. 10 cm, jaką jest PW-Sat, podróżowałaby po orbicie przez cztery lata. Rozłożenie harmonijki – ogona satelity- spowolni go na tyle, że wpadnie w atmosferę i spłonie już po roku. Plan misji zakłada, że testy łączności rozpoczną się chwilę po rozłożeniu anteny. Po 24 godzinach od startu studenci powinni mieć pełną kontrolę nad satelitą. „Ogon planujemy otworzyć najwcześniej po miesiącu" – pisze w e-mailu z Gujany Maciej Urbanowicz, koordynator projektu.