Niewielkie plastikowe kule – roboty w programie SPHERES mogą swobodnie przemieszczać się na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jak przyznają autorzy pomysłu, wzorowane są na treningowym robocie Luke'a Skywalkera z „Gwiezdnych wojen" – „unoszą" się w powietrzu, a do poruszania wykorzystują dysze z dwutlenkiem węgla.
Ich zadaniem jest towarzyszenie astronautom i bycie „oczami" dla innych mechanizmów stacji. NASA zawiozła je na orbitę w 2006 roku. Ich przydatność nie była jednak zbyt duża. Dlatego inżynierowie z Ames Research Centre postanowili dołożyć do robotów... smartfony.
Tanie urządzenia kupili w zwykłym sklepie (Best Buy to popularna w USA sieć z elektroniką użytkową). A w 2010 roku astronauci podłączyli je do robotów SPHERES na...rzepy.
– Chcieliśmy dodać im funkcje komunikacji, kamery, akcelerometry i inne czujniki – mówi agencji Reuters Chris Provencher, menedżer programu robotów. – I kiedy łamaliśmy sobie głowy nad tym, jak to zrobić, zrozumieliśmy, że odpowiedź mieliśmy cały czas przed sobą. Po prostu użyliśmy smartfonów.
Ale to wciąż było za mało. Latające roboty za słabo radziły sobie w zamkniętych i ciasnych pomieszczeniach na orbicie. Dlatego NASA poprosiła Google o eksperymentalne smartfony projektu Tango. To urządzenia wyposażone w kilka kamer i czujników (m.in. podczerwieni) umożliwiających tworzenie trójwymiarowego obrazu otoczenia.