Czarne dziury są obiektami grawitacyjnymi o tak wielkiej masie i gęstości, że nawet światło nie jest w stanie z nich uciec. Nazwa „czarna dziura" wynika stąd, że taki obiekt nie odbija niczego, tak jak ciało doskonale czarne pochłaniające padające na nie promieniowanie elektromagnetyczne.
Istnienie takich obiektów przewidywali już dwaj osiemnastowieczni naukowcy: angielski matematyk John Michell i francuski fizyk Pierre Simon de Laplace. Pierwszy w liście z 1784 r. do fizyka Henry'ego Cavendisha rozważał wpływ grawitacji na światło i przewidział istnienie czarnych dziur.
Ale to dopiero na podstawie równania pola ogólnej teorii względności Einsteina, często nazywanego także równaniem pola grawitacyjnego, niemiecki fizyk Karl Schwarzschild wyliczył w 1916 r. istnienie tzw. osobliwości, czyli bardzo kłopotliwego dla nauki obszaru, w którym teoretyczne prawa fizyki przestają działać ze względu na nieskończone wyniki. Dwaj brytyjscy fizycy: Stephen Hawking i Roger Penrose, obliczyli, że w czarnej dziurze krzywizna czasoprzestrzeni, podobnie jak oddziaływania grawitacyjne stają się nieskończone.
Prof. Stephen Hawking zakładał także, że czarne dziury niszczą wszelkie informacje o obiektach do nich wpadających. Takie założenie stało w sprzeczności z podstawową zasadą fizyki kwantowej, że informacja o stanie każdego obiektu we wszechświecie jest zapisana pod postacią tzw. funkcji falowej, a ta nigdy nie może zginąć. Ten informacyjny paradoks rozwiązał częściowo w 2014 r. sam Hawking oświadczając, że jednak w tej kwestii się mylił. Informacja nie zostaje zniszczona, lecz jest „pochłonięta" przez czarną dziurę i znajduje się w jej wnętrzu.
Magazyn informacji