Fascynował go człowiek

Papież pokazuje, że Chrystus jest odkupicielem każdego człowieka, w jego wielkości i słabości, świętości i grzechu – mówi bliski współpracownik Jana Pawła II

Publikacja: 26.04.2011 01:01

W 1995 r. papież uroczyście podpisał i ogłosił encyklikę „Evangelium vitae”. W sumie napisał 14 ency

W 1995 r. papież uroczyście podpisał i ogłosił encyklikę „Evangelium vitae”. W sumie napisał 14 encyklik

Foto: AP

Red

Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób „twórcą siebie samego"     —JP II 10 września 1993 r.

Rz: Ktoś powiedział, że kluczem do zrozumienia pontyfikatu Jana Pawła II jest jego antropologia, czyli koncepcja człowieka. Jak to rozumieć?

Ks. prof. Andrzej Szostek:

Nie tylko koncepcja jest ważna, ale też stosunek do każdego napotkanego człowieka. Karola Wojtyłę cechowała niezwykła otwartość na ludzi. Gdy z kimś się spotykał, to choć byłby to moment, był całkowicie dla tej osoby. Profesor Maria Braun-Gałkowska z KUL określiła to w ten sposób: „Jan Paweł II w rozmowie ma dla ciebie 2 minuty, ale te 2 minuty są tylko dla ciebie i cały świat dla niego nie istnieje".

Ten antropologiczny rys przenika całe papieskie nauczanie. Od pierwszej encykliki „Redemptor hominis" widać fascynację papieża człowiekiem. W tej encyklice, uważanej za programową, papież nadaje Chrystusowi nowy tytuł: Odkupiciel człowieka.

Co to właściwie znaczy?

Papież pokazuje, że Chrystus jest odkupicielem każdego człowieka w całej jego złożoności, dramacie, wielkości i słabości, świętości i grzechu. Między innymi dlatego Jan Paweł II z determinacją sprzeciwiał się aborcji i eutanazji, zbrojnym konfliktom, nawołując do ich rozwiązywania na drodze pokojowej.

Karol Wojtyła jako filozof od początku zajmował się refleksją na temat tajemnicy człowieczeństwa, którą zawarł m.in. w niełatwej książce „Osoba i czyn".

Kiedyś, gdy był jeszcze biskupem, powiedział jednemu z księży, który był złośliwy, że będzie za to cierpiał w czyśćcu. Ksiądz odparł, że nawet wie, jaką pokutę dostanie: całymi latami będzie musiał czytać „Osobę i czyn". Taką „sławą" cieszyło się to jego dzieło. Karol Wojtyła w tej jednej z najważniejszych własnych prac wyłożył swą filozofię człowieka. Swoje poglądy określał mianem antropologii integralnej.

Jak to rozumieć?

W „Osobie i czynie" ważne są dwie sprawy. Pierwsza to koncepcja wolności, druga to zasada uczestnictwa. Wolność to dla Wojtyły kształtowanie siebie samego poprzez dokonywane wybory, co określa „transcendencją osoby w czynie". „Transcedo" znaczy „przekraczam". Człowiek jest zdolny przekraczać sam siebie i o sobie stanowić. Ostatecznie wolność człowieka polega na ofiarowywaniu siebie drugiej osobie. Dzięki temu człowiek staje się bardziej człowiekiem.

Z kolei zasada uczestnictwa zakłada, że największym skarbem człowieka jest jego bliźni. Kulminacyjnym aktem odniesienia do bliźniego jest dar miłości z siebie samego i to jest największa inwestycja naszej wolności.

W tym kontekście mieści się również nauczanie Karola Wojtyły o ludzkiej seksualności?

To prawda. Wojtyłę od początku fascynowała miłość, której szczególnym wyrazem jest tzw. miłość oblubieńcza. Jego refleksja na temat ludzkiej seksualności idzie wbrew utrwalonemu błędnemu przekonaniu, że głównym celem małżeństwa jest prokreacja i tylko wtedy akt seksualny jest dopuszczalny. A jeśli tak się nie dzieje, to należy chwalić małżonków za abstynencję (od seksu) i propagować tzw. białe małżeństwa. Za takim przekonaniem stoi manichejskie podejrzenie, że akt seksualny zawsze ma w sobie coś z grzeszności. Natomiast Wojtyła pokazuje, że akt małżeński jest wyrazem świadczonej sobie wzajemnie miłości. Jest on cenny, ważny, dobry oraz godny moralnej aprobaty. Pokazuje, że nie tylko perspektywa poczęcia usprawiedliwia akt seksualny. Akt seksualny w małżeństwie jest sam przez się dobry i trzeba dobrze zrozumieć jego naturę.

Czy to właśnie jako papież wnosi do powszechnego nauczania Kościoła?

Tak, i więcej. Wnosi fascynację Bogiem w Jego tajemnicy miłosierdzia dla każdego człowieka. Jako „biskup świata" Karol Wojtyła zwrócił też baczniejszą uwagę na etykę społeczną. Gdy Jan Paweł II zaczął odwiedzać różne kraje, zauważył, że niektóre z nich należą już nie do Trzeciego Świata, lecz nawet do czwartego. Bogaci stają się coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi i jest ich coraz więcej. Gdy zobaczył, że ubóstwo radykalizuje konflikty społeczne, coraz bardziej zaczął się interesować etyką społeczną. Dlatego powstały encykliki „Laborem Exercens", „Sollicitudo rei socialis", „Centesimus annus". I dlatego też tak istotnym elementem papieskiego przesłania stała się obrona praw człowieka, w szczególności tego najbardziej ciemiężonego.

Przy tym wszystkim papież krytycznie odnosił się do wielu nurtów współczesnej kultury.

To opinia przesadzona. Lubił spotykać się z ludźmi kultury, interesował się muzyką i literaturą. Nie tylko ją czytał, ale też sam tworzył. Miał świadomość, że nie można poprzestać na krytyce, wybrzydzaniu i dystansowaniu się od wielu jej nurtów. W „Tryptyku rzymskim" pokazał, że kultura tworzy się w ciszy, zatopieniu się w Bogu i dotyczy też spraw wielkich.

Czyli prawdziwa kultura dlań to taka, która jest otwarta na wymiar metafizyki?

Głosił prawdę, że wiara wyraża się przez kulturę i sfery te są nierozłączne. Jan Paweł II, nie jako krytyk, ale własnym przykładem dystansował się od kultury pozornej.

On, który zawsze dużo działał, równie wiele czasu poświęcał na modlitwę i kontemplację. W swych utworach ukazywał, że na tym gruncie rodzą się rzeczy piękne i wielkie. Jednym z atutów globalizacji jest łatwość komunikacji i wypowiadania słów, ale jednocześnie słowo staje się zbyt lekkie i płaskie. Tym bardziej że obecnie przyzwyczailiśmy się do lekkostrawnych komunikatów, a nie do medytacji.

Przypomnijmy poetycką medytację papieża na temat piękna Kaplicy Sykstyńskiej w „Tryptyku rzymskim". Widziałem jego rękopis. Został napisany niemal bez poprawek. Papieżowi chodziło o ukazanie całego piękna, które raduje serce człowieka i unosi ku Bogu. Tekst wskazuje na podobieństwo człowieka do Boga Stwórcy, szczególnie w wymiarze kultury, gdyż to człowiek jest jej twórcą.

Jan Paweł II przyjmował kulturę z radością i sam ją tworzył. Szczególnie dbał o wartość słowa zrodzonego w ciszy i pewnych bólach. Był rzecznikiem i piewcą kultury, która pokazuje wielkość człowieka i podnosi do Boga.

—rozmawiał Krzysztof Tomasik

Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób „twórcą siebie samego"     —JP II 10 września 1993 r.

Rz: Ktoś powiedział, że kluczem do zrozumienia pontyfikatu Jana Pawła II jest jego antropologia, czyli koncepcja człowieka. Jak to rozumieć?

Pozostało 95% artykułu
Kościół
KEP: Edukacja zdrowotna? "Nie można akceptować deprawujących zapisów"
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kościół
Kapelan Solidarności wyrzucony z kapłaństwa. Był oskarżony o pedofilię
Kościół
Polski biskup rezygnuje z urzędu. Prosi o modlitwę w intencji wyboru następcy
Kościół
Podcast. Grzech w parafii na Podkarpaciu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
"Rzecz w tym"
Ofiara, sprawca, hierarchowie. Czy biskupi przemyscy dopuścili się zaniedbań w sprawie pedofilii?