Media społecznościowe obiegają screeny SMS-ów, które Biedronka wysłała do swoich klientów, porównując ceny swoich produktów do cen tych dostępnych w Lidlu. Takie działania wzbudziły wątpliwości, zaś skargi na właściciela pierwszej z sieci, czyli Jeronimo Martins Polska płyną już do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
UOKiK analizuje SMSy Biedronki ws. cen Lidla
Jak informuje Agnieszka Majchrzak z departamentu komunikacji UOKiK, są one analizowane pod kątem ewentualnego naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. - Warto przypomnieć, że reklama porównawcza jest dozwolona, jeśli jednak przedsiębiorca porównywany w kampanii reklamowej uzna, że podawane dane nie są prawdziwe, ma możliwość dochodzenia swoich praw w sądzie – komentuje. I przypomina, że umożliwia to ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.
Przepisy nie nadążają za kreatywnymi agencjami reklamowymi
Radca prawny Hubert Lipiński z Lipiński Mierzwicka Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych zauważa, że taka forma reklamy jest dopuszczalna, jeśli istotne, charakterystyczne, sprawdzalne i typowe cechy produktów — także ceny – porównuje się w niej w sposób obiektywny. Prawnik przypomina, że zestawiane w ten sposób produkty powinny być identyczne i oferowane na takich samych warunkach, a w treści reklamy musi pojawić się informacja o okresie obowiązywania konkretnych cen. - W tym zakresie nie widzę nadużycia Biedronki, co nie znaczy, że w mojej ocenie reklama tej sieci spełnia wszystkie kryteria dopuszczalności – komentuje.
Zgodnie z przepisami reklama porównawcza nie może być sprzeczna z dobrymi obyczajami. - Uczciwa reklama powinna mieć charakter pozytywny, a niektóre spoty Biedronki takie nie są. W reklamach pojawia się zarzut braku prawidłowości obliczeń dokonanych przez konkurenta, ale konsument nie jest informowany, na czym ten brak prawidłowości miałby polegać – tłumaczy Hubert Lipiński. Jego zdaniem reklamę Biedronki trzeba więc uznać za negatywną; w pozytywnej firmy zachęcają bowiem do nabycia oferowanych przez siebie produktów, a nie zniechęcają do zakupu u konkurencji.
Czytaj więcej
Tuż przed Tłustym Czwartkiem Lidl musiał wycofać ze sprzedaży jeden z rodzajów pączków. Oznaczone jako wegańskie zawierały bowiem składnik, którego być w nich nie powinno.